Niestety już pierwsza partia rozwiała wszelkie nadzieje jastrzębian. Słabe przyjęcie oraz zbyt wiele błędów własnych było gwoździem do trumny w inauguracyjnej odsłonie. Słabo w tym pierwszym elemencie spisywał się szczególnie Marek Novotny, który zadebiutował w Lidze Mistrzów. Czeski przyjmujący lepiej radził sobie w ataku, lecz okazało się to niewystarczające na dobrze tego dnia dysponowane Koniczynki. Paweł Zagumny początkowo korzystał z usług Victora Agameza, a później wykorzystywał także innych swoich kolegów. Na drugiej przerwie technicznej było 16:13 dla gospodarzy, a tuż po niej dwóch ataków nie skończyli Paweł Abramow i Novotny. Kiedy chwilę potem Patryk Czarnowski posłał piłkę w aut, było jasne, że JW nie ma co marzyć o grze w dalszej fazie Ligi Mistrzów.
Pozostała więc walka o zajęcie 3. miejsca, gwarantującego udział w Pucharze CEV. Niestety drugi set fatalnie rozpoczął się dla śląskiego zespołu, w barwach którego pojawił się Pedro Azenha. Po 16 punktach trener Roberto Santilli miał już wykorzystane obie przerwy, bowiem jego podopieczni przegrywali aż 4:12. Sytuacja zmieniła się nieco po wejściu Sławomira Mastera, który zaczął częściej grać środkiem (Nowik, Czarnowski). Dodatkowo Abramow, najjaśniejszy punkt Jastrzębskiego Węgla, bardzo rzadko się mylił. Polski zespół zredukował znaczną część deficytu (10:13), ale ostatecznie nie udało się przechylić szali na swoją korzyść. W decydujących momentach pojawiło się zbyt wiele zepsutych zagrywek, a siatkarze z Hellady postawili kropkę nad "i" i sięgnęli po triumf w tej odsłonie.
Trzeci set był najlepszym w wykonaniu jastrzębian. Co z tego, skoro i tak okazał się przegrany. Dobra gra polskiej ekipy to w głównej mierze udane ataki dwójki środkowych, a w szczególności Patryka Czarnowskiego. Szybko udało się zniwelować straty z początku seta, a po drugiej przerwie technicznej doprowadzić nawet do stanu remisowego (19:19). Wydawało się wówczas, że JW zwycięży tego seta, zwłaszcza że trener Panathinaikosu Stelios Kazazis wpuścił na parkiet wszystkich rezerwowych. Nic bardziej mylnego. W decydujących momentach błędy własne popełniali siatkarze ze Śląska - najpierw zagrywkę zepsuł Novotny, a potem Pęcherz przeszedł linię środkową.
Tym samym Jastrzębski Węgiel zakończył rozgrywki w Lidze Mistrzów na 4. miejscu w grupie E. Podopieczni trenera Santilliego nie dość, że pożegnali się z LM, to na dodatek nie zdołali uzyskać awansu do Pucharu CEV. Wszystko z powodu zwycięstwa CoprAtlantide Piacenza nad VfB Friedrichshafen w meczu, który rozgrywany był o tej samej porze.
Panathinaikos Ateny - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:16, 25:20, 25:23)
Panathinaikos: Paweł Zagumny (1), Sotirios Pantaleon (9), Nikolaos Smaragdis (3), Guillaume Samica (5), Kostas Christofidelis (11), Victor Agamez (10), Theodoros Papadimitrou (libero) oraz Ilias Lappas (7), Athanasios Psarras, Efstahios Ntonas (3), Theodoros Chatziantoniou (1), Vasileios Minoudis.
Jastrzębski: Grzegorz Łomacz, Adam Nowik (7), Patryk Czarnowski (10), Marek Novotny (2), Paweł Abramow (9), Igor Yudin (4), Paweł Rusek (libero) oraz Sławomir Master (1), Pedro Azenha (4), Sebastian Pęcherz (8).
Tabela grupy E Ligi Mistrzów
Lp | Drużyna | M | Z | P | Sety | Bilans | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Vfb Friedrichshafen | 6 | 4 | 2 | 14:7 | 499:459 | 10 |
2 | Panathinaikos Ateny | 6 | 4 | 2 | 12:9 | 489:488 | 10 |
3 | CoprAtlantide Piacenza | 6 | 2 | 4 | 10:12 | 496:488 | 8 |
4 | Jastrzębski Węgiel | 6 | 2 | 4 | 8:16 | 518:567 | 8 |