Walka na żyletki, a potem dominacja. Wicemistrz Polski postraszony

WP SportoweFakty / Monika Pliś
WP SportoweFakty / Monika Pliś

Aluron CMC Warta Zawiercie zgodnie z przewidywaniami potrzebowała trzech setów, żeby ograć Hypo Tirol Innsbruck w 5. kolejce Ligi Mistrzów. W premierowej odsłonie jednak spacerku nie było, bo wicemistrz Polski zwyciężył 32:30.

Można było się spodziewać, że Aluron CMC Warta Zawiercie ogra Hypo Tirol Innsbruck w trzech setach. Jednak wcale nie było łatwo, patrząc na to, jakim wynikiem zakończyła się premierowa odsłona meczu 5. kolejki Ligi Mistrzów.

Zawiercianie zwyciężyli 32:30, co było niespodzianką, biorąc pod uwagę moment, w którym prowadzili 23:20. Wówczas rywale zdobyli cztery punkty z rzędu i to oni mieli piłkę setową, lecz doszło do gry na przewagi.

Warta obroniła później jeszcze dwie piłki setowe. Następnie przy piątej okazji wicemistrz Polski postawił kropkę nad "i", zamykając pierwszą partię, która przedłużyła się niemiłosiernie.

Później natomiast działo się to, czego spodziewano się od początku. Zawiercianie dominowali i prezentowali się tak, jak do stanu 23:20 w premierowej odsłonie, a nawet i lepiej, biorąc pod uwagę wyniki z dwóch kolejnych setów.

Wicemistrz Polski najpierw zwyciężył do 13., a później do 14. W efekcie zgarnął komplet punktów i wciąż jest niepokonany w Lidze Mistrzów. W ostatniej kolejce powalczy o pierwsze miejsce z Allianz PowerVolley Milano. W tym meczu zawiercianie muszą ugrać przynajmniej dwa sety.

Liga Mistrzów, 5. kolejka:

Hypo Tirol Innsbruck - Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (30:32, 13:25, 14:25)

ZOBACZ WIDEO: Siatkarz kandydował w wyborach do sejmu. "Nie chodziło o to, żeby się tam dostać"

Komentarze (0)