Mistrzowie Polski nawet na chwilę nie stracili kontroli w meczu

PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

Sympatycy Asseco Resovii będą musieli jeszcze trochę poczekać na przełamanie czarnej serii ich zespołu. W 17. kolejce PlusLigi Jastrzębski Węgiel ograł rzeszowian 3:0. Góruje nad podkarpacką drużyną już od pięciu lat.

Choć święta zbliżają się wielkimi krokami o taryfie ulgowej w hali Podpromie nie było mowy. Faworytem byli przyjezdni. Dawało im to pierwsze miejsce w tabeli, ale i pięcioletni zwycięski bilans z Asseco Resovią. Co więcej w pierwszej tegorocznej  potyczce obu zespołów, która miała miejsce w 2. kolejce to właśnie jastrzębianie zdecydowanie wygrali 3:0. Choć w ostatnich dwóch meczach prezentowali nieco gorszą dyspozycję, to rzeszowianie do spotkania podchodzili z bólem głowy.

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wiadomo było, że przez problemy zdrowotne na boisku zabraknie Bartosza Bednorza i Pawła Zatorskiego, a Stephen Boyer wraca do pełni dyspozycji. Mimo to w inaugurującym secie ich drugiego meczu różnicy w ofensywie nie było widać, akcje toczyły się punkt za punkt. Rzeszowianie dobrze zagrywali odrzucając mistrzów Polski od siatki, a z kolei ci wyróżniali się dobrym czytaniem gry blokiem.

Najlepiej w tym elemencie prezentował się Norbert Huber, lecz to serwisem zapisał się w tym secie. Gdy zameldował się na linii 9. metra jastrzębianie wrzucili kolejny bieg i zdobyli cztery punkty w serii (23:20) czym przesądzili losy partii. Kropę nad "i" postawił Luciano Vicentin, który zastąpił Timothee Carle w decydującej fazie seta.

ZOBACZ WIDEO: Paweł Nastula powalczy o medal?! Tym razem nie jako zawodnik

W drugiej odsłonie przebieg meczu się nie zmienił. Mocne pierwsze uderzenia i gra punkt za punkt. Statystycznie oba zespoły grały podobnie z jedna zasadniczą różnicą na skrzydłach. Po rzeszowskiej stronie przyjmujący grali na niekorzyść swojego zespołu w ofensywie. Zarówno Klemen Cebulj, jak i Lukas Vasina radzili sobie źle i skończyli seta z ratio -4.

Stąd gospodarze zdołali prowadzić wyrównaną grę jednak jedynie do 18 punktu. Choć Asseco Resovia grała cierpliwie, ostatecznie pogrążała swoje akcje pomyłkami (22:25). Dobrą zmianę w secie dał wcześniej wspomniany Vicentin, który wraz z Łukaszem Kaczmarkiem liderowali jastrzębianom na siatce i razem zdobyli połowę z 25 punktów swojego zespołu.

Rzeszowianie zdołali się częściowo odbić w trzeciej partii, lecz ich dyspozycję najlepiej obrazuje sytuacja z połowy seta. Mając wynik 13:9 i czteropunktowe prowadzenie, w efekcie trzech autowych ataków Cebulja z rzędu całkowicie je roztrwonili (13:13).

Wszystko co wypracowywali tracili przez swoją niedokładność, nawet na chwile nie przejęli kontroli w meczu. Jastrzębianie widząc to, podobnie jak w dwóch poprzednich setach tak i w trzecim, w końcówce wrzucili następny bieg. Ostatni punkt meczu należał do Kaczmarka, a statuetkę MVP zgarnął Toniutti.

W następnej rundzie - poświątecznej, Jastrzębski Węgiel będzie podejmować u siebie GKS Katowice, natomiast Asseco Resovia pojedzie do Zawiercia aby zmierzyć się z Aluronem CMC Wartą.

17. kolejka PlusLigi:

Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel 0:3 (21:25, 22:25, 23:25)

Asseco Resovia: Bucki, Vasina, Cebulj, Ropret, Woch, Kłos, Potera (libero) oraz Boyer, Staszewski.

Jastrzębski Węgiel: Fornal, Brehme, Carle, Toniutti, Kaczmarek, Huber, Popiwczak (libero) oraz Żakieta, Finoli.

MVP: Benjamin Toniutti (Jastrzębski Węgiel)

Komentarze (1)
avatar
klororo
8 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trener Resovii to nie trener. Żadnej pomocy zespołowi, żadnych zmian (np. Vasina był do zmiany...przepraszam jak było 22:23 to on wprowadza Boeya na zagrywkę jak już jest po meczu....