Aleksander Śliwka doszedł do momentu, w którym to zdecydował się na dołączenie do zagranicznego klubu. Po latach spędzonych w Polsce po minionym sezonie przyjmujący został zawodnikiem japońskiego Suntory Sunbirds.
Nasz reprezentant jest zatem jedną z gwiazd wspomnianego zespołu. Do tego grona możemy zaliczyć jeszcze Rosjanina Dmitrija Muserskiego oraz Rana Takahashiego. Na ten moment Śliwka nie doczekał się jeszcze debiutu w nowych barwach.
W wywiadzie dla TVP Sport przyznał, że wpływ na decyzję o dołączeniu do japońskiego klubu mieli inny polscy siatkarze, którzy występowali w tamtejszej lidze. - Dziennikarze z Japonii często pytają, dlaczego wybrałem Azję. Za każdym razem wspominam im osoby Michała Kubiaka i Bartosza Kurka, którzy bardzo mocno zachęcili mnie do wyjazdu, opowiadając o Japonii i tym, jak wygląda plan rozwoju ligi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska kulturystka oczarowała fanów. Przesłała pozdrowienia z Korei
Do Japonii Śliwka udał się wraz ze swoją żoną Jagodą. Para wykorzystała wolny czas przed rozpoczęciem zgrupowania reprezentacji Polski i wzięła ślub. Teraz siatkarz opowiedział, jak zaaklimatyzowali się w nowym otoczeniu.
- Czujemy się z żoną dużo bardziej komfortowo niż na początku. Każdego dnia uczymy się czegoś nowego, ale ten pierwszy miesiąc to było mocne zderzenie z kulturą zupełnie odmienną niż ta polska czy europejska. Bardzo wiele rzeczy trzeba się nauczyć, aby normalnie funkcjonować - podkreślił 29-latek.
Według relacji Śliwki konieczne jest poznanie japońskich zasad, by dobrze tam funkcjonować. Jednak wyjaśnił, że nowi mieszkańcy tego kraju na początku mogą liczyć na taryfę ulgową.