We miniony weekend ruszyła rywalizacja w jednej z najsilniejszych lig w siatkówce kobiet na świecie. Mowa o włoskiej Serie A kobiet, która od lat budzi wielkie zainteresowanie u polskich kibiców. Wszystko za sprawą wielkich sukcesów, które na tamtejszych parkietach odnosi rozgrywająca Joanna Wołosz.
W sezonie 2024/25 była już reprezentantka Polski nie będzie osamotniona w Prosecco Doc Imoco Conegliano. Barw włoskiego giganta będzie też bowiem bronić Martyna Łukasik. Zespół Polek na inaugurację zmierzył się z Busto Arsizio i znakomicie wywiązał się z roli faworytek. Imoco wygrało pewnie 3:0 (25:15, 25:22, 25:14).
Cały mecz rozegrała oczywiście Wołosz, która jest kluczową postacią ekipy Daniele Santarelliego. Łukasik dostała z kolei swoją szansę dopiero pod koniec spotkania, a konkretnie na trzy ostatnie akcje. Przyjmująca zanotowała tym samym debiut w lidze włoskiej, ale na możliwość pogrania musi niestety jeszcze poczekać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
Formą błysnęła z kolei Malwina Smarzek, która w tym sezonie zdecydowała się na grę w Wash4green Pinerolo. Zespół Polki na inaugurację trafił na finalistki Ligi Mistrzyń, czyli Numia Vero Volley Milano, które zagrały bez liderki Paoli Egonu. To nie przeszkodziło im jednak wygrać 3:1 (38:40, 25:20, 25:21, 25:20).
Choć drużyna Smarzek musiała uznać wyższość rywalek, 28-latka była najlepiej punktującą zawodniczką meczu. Zdobyła łącznie 22 "oczka", w tym 19 w ataku, w którym zagrała na 33-procentowej skuteczności. Dodatkowo atakująca zanotowała dwa punktowe bloki i jednego asa serwisowego.
Nieudane otwarcie we włoskiej lidze ma z kolei za sobą Aleksandra Gryka. Środkowa, która rozpoczęła sezon w beniaminku z Perugii, zaliczyła epizodyczny występ w przegranym 0:3 (22:25, 23:25, 19:25) starciu z Volley Bergamo. Zdobyła 4 punkty, kończąc dwa ataki (40 proc. skuteczności) i dokładając tyle samo bloków.