Paryż 2024: wielkie emocje i show Melissy Vargas. Tie-break wyłonił pierwsze półfinalistki

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Jared C. Tilton / reprezentantki Turcji
Getty Images / Jared C. Tilton / reprezentantki Turcji
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Turcji pierwszym półfinalistą igrzysk olimpijskich 2024 w siatkówce kobiet. Podopieczne Daniele Santarelliego awans do strefy medalowej wywalczyły po emocjonującym i pięciosetowym pojedynku z Chinkami.

Chinki w fazie grupowej olimpijskiego turnieju spisały się bezbłędnie, kończąc ją z kompletem wygranych. Na swojej drodze do 1/4 rozgrywek azjatycki zespół pokonał Serbię, Stany Zjednoczone i Francję. Turczynki z kolei odnotowały jedną porażkę. Ekipa znad Bosforu po wygranych z Holandią i Dominikaną w ostatnim meczu grupowym uległa 0:3 uległa Włoszkom.

Ćwierćfinałowe spotkanie lepiej rozpoczęły zawodniczki z Azji, szybko odskakując rywalkom na trzy punkty (4:1). Turczynki jednak nie potrzebowały dużo czasu, aby wyrównać stan rywalizacji. Punkt na wagę remisu atakiem ze środka zdobyła Eda Erdem, potem gra nabrała rumieńców, a obie ekipy długo szły ramię w ramię, wymieniając się na prowadzeniu.

W decydującym momencie do ataku przystąpiła reprezentacja Chin (20:17). Azjatycka drużyna miała więcej atutów w ofensywie, z kolei Turczynki mimo wielu podbić miały swoje problemy, szczególnie na lewym skrzydle. Mimo solidnej przewagi Chinek w końcówce zawodniczki z Kraju Półksiężyca jeszcze zdołały podrażnić rywalki i były blisko wyrównania wyniku. Podopieczne Cai Bina jednak wytrzymały tureckie natarcie i zwyciężyły odsłonę 25:23.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Przyznali, co zrobiło na nich największe wrażenie w meczu ze Słowenią

Podrażnione Turczynki na drugiego seta wyszły zupełnie odmienione i od samego początku nie zwalniały ręki, szczególnie w polu serwisowym. Mocne uderzenia siatkarek znad Bosforu sprawiły Chinkom dużo kłopotów, a rozpędzone mistrzynie Europy po świetnym otwarciu prowadziły już 7:2. Turcja wyraźnie wiodła prym w tym secie, a z równowagi drużyny Daniele Santarelliego nie wyprowadziła nawet kontuzja Cansu Ozbay, która musiała opuścić boisku.

Zawodniczki z Kraju Półksiężyca pokazywały siłę zagrywki i siłę ataku, a świetna seria w wykonaniu Hande Baladin powiększyła prowadzenie Turczynek do siedmiu "oczek" (13:20). Mimo takiej przewagi w końcówce emocji nie zabrakło, bo uparcie goniące rywalki po asie serwisowym Linyu Diao były o krok od remisu (21:22). Reprezentantki Kraju znad Bosforu jednak oparły atak, triumfując w secie po punktowym bloku Zehry Gunes.

Turczynki poszły za ciosem i również w trzecim secie to one długo wiodły prym na boisku. Liderką drużyny bez zwątpienia była Melissa Vargas, która błyszczała na prawym skrzydle i dokładała punkty zagrywką (6:11). Taka gra pozwalała europejskiej drużynie utrzymywać wysoką przez większość seta, jednak azjatyckie rywalki nie złożyły broni.

W końcówce reprezentantki Chin zbliżyły się wynikiem, tracąc do rywalek po uderzeniu Yingying Li już tylko jedno "oczko" (18:19). Turczynki odparły ten atak, ale Azjatki ponowiły próbę i przy stanie 24:24 doprowadziły do remisu. Mimo nerwów po obu stronach decydujące akcje należały do siatkarek znad Bosforu, a punkt na wagę zwycięstwa w secie i prowadzenia w meczu zdobyła Ebrar Karakurt.

Postawione pod ścianą Chinki czwartą partię rozegrały po swojemu, szybko budując kilkupunktową przewagę (8:2). Azjatycka drużyna zupełnie zdominowała rywalki, które dopiero w końcówce zaczęły odrabiać straty. Turczynki znacznie poprawiły wynik, ale przewaga Chinek mimo kłopotów w drugiej części seta okazała się wystarczająca. Odsłonę atakiem zakończyła Ting Zhu, przedłużając rywalizację w meczu o olimpijski półfinał (25:21).

O tym kto zagra o medale w Paryżu miał więc zadecydować tie-break. W nim niemal przez cały czas oglądaliśmy zaciętą walkę punkt za punkt. Turczynki jednak w tych najważniejszych momentach mogły liczyć na swoją liderkę. Melissa Vargas pewnie kończyła posłane do niej piłki, zdobywając w całym meczu aż 42 punkty.

To ataki tureckiej liderki wyprowadziły europejską drużynę na prowadzenie w końcówce decydującej odsłony. Kropkę nad "i" z kolei fantastyczną kiwką postawiła Elif Sahin, dając swojej drużynie miejsce w olimpijskim półfinale (12:15). W nim podopieczne Daniele Santarelliego zmierzą się ze zwycięzcą pary Włochy- Serbia.

Chiny - Turcja 2:3 (25:23, 21:25, 24:26, 25:21, 12:15)

Chiny: Gong, Diao, Yuan, Wang Y., Li, Zhu, Wang M. (libero) oraz Zhang, Ding, Zheng, Wu

Turcja: Vargas, Ozbay, Erdem, Gunes, Baladin, Karakurt, Orge (libero) oraz Diken, Sahin, Aydin, Kalac, Cebecioglu

Zobacz także: Trzeci przegrany ćwierćfinał Michała Winiarskiego. "Ta porażka boli szczególnie" Paulina Maj-Erwardt ostrzega przed ćwierćfinałem siatkarek. "To zawsze musi być"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty