To najważniejszy ze sprawdzianów dla polskiej kadry przed wyjazdem na igrzyska w Paryżu. W dwóch poprzednich meczach turnieju w Mielcu ekipa trenera Stefano Lavariniego pokonała w trzech setach Dominikanę, a następnie Francję. Z kolei Serbki po wygranej nad gospodyniami turnieju olimpijskiego przegrały z siatkarkami z Karaibów 2:3.
- Wszyscy mówią o Serbii, a dwójka ostatnich przeciwników nie była przypadkowa. Zawierają oni pewne charakterystyki, które są nam bardzo potrzebne w przygotowaniu. Serbia zamyka to wszystko. Nie trzeba o tym przeciwniku wiele rozmawiać, bo wiemy z kim gramy. Ja się cieszę na to spotkanie, liczę, że będzie super siatkówka, a każdy będzie się dobrze bawił - zapowiadała w rozmowie z nami Malwina Smarzek.
W pierwszym secie starcia z aktualnymi mistrzyniami świata to reprezentacja Polski dyktowała warunki. Grę naszej drużyny napędzały przede wszystkim Natalia Mędrzyk i Magdalena Stysiak, a także... Tijana Bosković po drugiej stronie siatki, która zupełnie nie mogła się wstrzelić. Co istotne, Biało-Czerwone oddały rywalkom po własnych błędach zaledwie jeden punkt. Wszystko to złożyło się na wysokie zwycięstwo 25:17, które mogło być nawet wyższe, gdyby nie obronione cztery piłki setowe przez przeciwniczki w końcówce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki
Ale nie można było liczyć, że taki stan potrwa do końca spotkania. Bosković się przebudziła i uderzała coraz mocniej i coraz ciaśniej. A u nas z kolei zacięła się Martyna Łukasik, która nie skończyła żadnej piłki. Trener Lavarini sięgnął po podwójną zmianę z Katarzyną Wenerską i Malwiną Smarzek, która pomogła nieco pchnąć wynik do przodu, ale wygrać seta - już nie. Zespół trenera Giovanniego Guidettiego zwyciężył do 21 i wyrównał stan rywalizacji.
Reprezentacja Polski w trzecią część gry weszła nieco oszołomiona. Pojawiły się coraz większe kłopoty z przyjęciem zagrywki oraz - co za tym idzie - w ogóle dograniem piłki do siatki. A to tylko ułatwiało robotę Serbkom na bloku. Po pojedynczym bloku Mai Aleksić na Agnieszce Korneluk w hali zapanowała taka cisza, że słychać było tylko huk piłki. Tym razem nasze panie nie były w stanie nawiązać walki i przegrały 15:25.
Czwartą partię w szóstce po polskiej stronie rozpoczęła już Smarzek, ale nie mogła za wiele zrobić, bo wciąż "uciekało" nam przyjęcie. Siatkarkom z Półwyspu Bałkańskiego tylko w to graj. Próbowały coraz bardziej skomplikowanych oraz efektownych kombinacji w ataku i w ten sposób zdobywały nie tylko punkty, ale i przewagę mentalną. A Tijana Bosković show trwało w najlepsze. Oba te elementy dowiozły do szczęśliwego dla nich końca triumfując 25:19 i zamykając całe spotkanie w czterech setach.
Tym samym reprezentacja Serbii wygrała też XII Memoriał Agaty Mróz-Olszewskiej. Teraz już uwaga obu ekip przenosi się na ślubowanie olimpijskie, a następnie wylot do Paryża. Reprezentacja Polski pierwszy mecz rozegra z Japonią 28 lipca.
Z Mielca - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Polska - Serbia 1:3 (25:17, 21:25, 15:25, 19:25)
Polska: Wołosz, Mędrzyk, Korneluk, Stysiak, Łukasik, Jurczyk, Szczygłowska (libero) oraz Smarzek, Wenerska, Czyrniańska, Alagierska, Stenzel.
Serbia: Ognjenović, Busa, Kurtagić, Bosković, Lozo, Aleksić, Popović (libero) oraz Drca, Uzelac, Milenković, Lazović.
Czytaj także: Rzeszowski klub z kolejnym wzmocnieniem. Tym razem na przyjęciu
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)