- Nie miało na razie kiedy się zmienić, bo przecież ciągle mam mecze (śmiech). Zmiana jest tylko taka, że więcej gram niż w poprzednim sezonie. Ale gwiazdą polskiej siatkówki bym się nie nazwał. Na ulicy czasem ktoś pokaże mnie palcem i podejdzie poprosić o autograf, ale nie są to tłumy, więc nic złego się nie dzieje. Szaleństwa nie ma - powiedział Kurek w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Choć Skra przegrała w finale Klubowych Mistrzostw Świata, Bartosz Kurek był wielką gwiazdą turnieju w Dausze. Siatkarz bardzo chwali sobie atmosferę, jaka panuje w jego drużynie.
Więcej w Przeglądzie Sportowym