Zawiercianie rozbili rywali w pierwszym secie. Ci już się nie podnieśli

Materiały prasowe / PlusLiga/Artur Kijewski / Na zdjęciu: siatkarze Aluron CMC Warty Zawiercie
Materiały prasowe / PlusLiga/Artur Kijewski / Na zdjęciu: siatkarze Aluron CMC Warty Zawiercie

Wynikiem 25:11 zakończyła się premierowa odsłona starcia Aluron CMC Warty Zawiercie z Barkomem Każany Lwów. Mimo że ukraińska drużyna w kolejnych setach prezentowała się lepiej, to przegrała w meczu 6. kolejki PlusLigi 0:3.

Nie do zatrzymania po falstarcie jest Aluron CMC Warta. Na początku sezonu doznała dwóch porażek, a następnie zanotowała trzy wygrane z rzędu. Tym razem do Zawiercia przyjechał ukraiński Barkom Każany Lwów, podbudowany zwycięstwem ze Ślepskiem Malow Suwałki (3:1).

Już na starcie gospodarze wykorzystali problemy rywali w ataku i za sprawą m.in. Bartosza Kwolka odskoczyli (6:2). W dalszej części premierowej odsłony reprezentant Polski był tak samo skuteczny, a problemy przyjezdnych były aż nadto widoczne (12:4). Dość powiedzieć, że przy tym wyniku Barkom miał już wykorzystane obie przerwy.

Po czasie w ataku szalał Mateusz Bieniek, a Kwolek asem serwisowym sprawił, że prowadzenie jego ekipy było dwucyfrowe (16:6). Tym razem nikt i nic nie było w stanie uratować gości, nawet wejście Ołeha Szewczenki. W końcówce obaj przyjmujący gospodarzy jeszcze bardziej rozbili rywali, dzięki czemu ostatecznie triumfowali 25:11 po tym, jak Vasyl Tupchii zepsuł serwis.

ZOBACZ WIDEO: Co za fryzura! Partnerka Ronaldo przyciągała wzrok na stadionie

W drugiej partii oglądaliśmy zdecydowanie bardziej wyrównany bój. Przyjezdni zaczęli mieć problemy w jego połowie, gdy przestało funkcjonować przyjęcie. As serwisowy Karola Butryna sprawił, że zrobiło się 12:9. Dystans ten utrzymywał się długo, bo oglądaliśmy grę punkt za punkt.

W końcówce Michał Winiarski postanowił wprowadzić na boisko Patryka Łabę. Przyjmujący został posłany zadaniowo w pole serwisowe i od razu posłał asa. Kolejną zagrywką również rozbił przyjęcie rywali, którzy zmuszeni byli oddać piłkę, a w kontrze Bieniek zapewnił swojej ekipie piłki setowe (24:18). Kropkę nad "i" postawił Butryn, zdobywając swój 10. punkt w tym meczu.

Już na starcie kolejnego seta miejscowi wypracowali przewagę (5:2), a później dbał o nią Miguel Tavares Rodrigues, który dwa razy z rzędu zaskoczył kiwką. Następnie przez długi czas Barkom był w kontakcie, ale trudno było mu doprowadzić do remisu.

Udany kontratak Butryna sprawił, że Warta znów miała trzy "oczka" więcej (16:13). Problemy zawiercian miały miejsce w momencie, kiedy doszło do podwójnej zmiany. Jednak rezerwowi gracze nie byli temu winni, bo to Luke Perry i Kwolek nie przyjęli zagrywek Tupchiiego, który dał swojej drużynie kontakt (20:21).

Problemy australijskiego libero potwierdziły się w momencie, gdy po jego nieudanym przyjęciu Luciano Palonsky doprowadził do remisu (23:23). Chwilę Mousse Gueye zepsuł zagrywkę, co oznaczało piłkę meczową dla polskiego klubu. Wówczas jednak w siatkę wpadł Butryn i doszło do gry na przewagi.

Ta była jednak krótka. W kolejnej wymianie uruchomiony na środku Michał Szalacha zapewnił swojej drużynie drugą piłkę setową. Następnie atomowego serwisu Butryna nie utrzymał Palonsky, dzięki czemu z dużym spokojem Trevor Clevenot mógł zakończyć to spotkanie.

PlusLiga, 6. kolejka:

Aluron CMC Warta Zawiercie - Barkom Każany Lwów 3:0 (25:11, 25:19, 26:24)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty