To oczywiście pokłosie afery, która wybuchła tuż po mundialu w Katarze pod koniec zeszłego roku. Wówczas premier Mateusz Morawiecki obiecał wielomilionową premię dla piłkarzy, jeśli ci wyjdą z grupy na mistrzostwach świata. Temat ten miał podzielić kadrę, a nieprzyjemny zapach za nim ciągnie się do dzisiaj. Jako pierwsi o sprawie napisali dziennikarze Wirtualnej Polski, Szymon Jadczak i Dariusz Faron, a więcej można przeczytać w tym miejscu ->>.
Kibice w większości są zdegustowani propozycją premii tylko za wyjście z grupy. Tymczasem prawdziwy sukces, jaki osiągnęli nasi reprezentanci w siatkówce, nie spotyka się z aż tak ogromnym entuzjazmem.
Właśnie dlatego wróciła kwestia finansowego "dodatku", lecz dla siatkarzy, którzy zdobyli mistrzostwo Europy, w finale pokonując Włochów w imponującym stylu 3:0. Szef rządu spotkał się już z mistrzami Starego Kontynentu (tutaj przeczytasz więcej ->>), a w programie "Misja Sportu" na łamach "Przeglądu Sportowego" poruszono temat premii.
Wiadomo, że za zdobycie tytułu PZPS otrzyma od europejskiej federacji siatkówki 500 tys. euro nagrody. Prezes polskiego związku, Sebastian Świderski zażartował, że piłkarze po taką sumę nawet by nie mieli ochoty się schylić. Odpowiedział również na pytanie czy siatkarze mogą liczyć na dodatkowe gratyfikacje finansowe od PZPS, a także czy padła jakaś deklaracja ze strony premiera bądź Ministerstwa Sportu.
- To jest premia dla federacji. Zawodnicy, sztab szkoleniowy mają zapisane w swoich kontraktach premie, plus oczywiście to, co uzyskają od naszych sponsorów. Rozmawialiśmy na ten temat i zawodnicy nie powinni być źli. Powinni być zadowoleni - w taki sposób odpowiedział szef polskiej siatkówki.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzy
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)