Postrach poprzedniej zimy - przed meczem PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Czwartą kolejkę PlusLigi otworzy już w środę intrygujący pojedynek potencjalnych kandydatów do walki o medale. Po przeciwnych stronach siatki staną bowiem zawodnicy PGE Skry Bełchatów oraz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Kibice, którzy wybiorą się na tę batalię do hali Energia, mogą więc spodziewać się niezwykle wyrównanego widowiska na wysokim poziomie.

Mistrzowie Polski, siatkarze PGE Skry Bełchatów, zgromadzili na swoim koncie dotychczas trzy zwycięstwa - pokonali już beniaminka PlusLigi, Siatkarza Wieluń, srebrnego medalistę z ubiegłego sezonu, Asseco Resovię Rzeszów oraz podopiecznych Roberto Santilliego, reprezentujących barwy Jastrzębskiego Węgla. W ramach czwartej kolejki rozgrywek zmierzą się tym razem z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

Owo spotkanie rozegrane będzie już w środę, bowiem bełchatowianie tuż po konfrontacji z drużyną Krzysztofa Stelmacha udadzą się do Kataru, gdzie czeka ich rywalizacja w Klubowych Mistrzostwach Świata. Szkopuł jednak w tym, iż mistrzowie Polski ani na chwilę nie zwalniają tempa i mają ochotę przed wyjazdem dopisać do swoich zdobyczy punktowych kolejne oczka.

O tym, że owe zadanie będzie niezwykle trudne do zrealizowania, wie każdy. Wszak po drugiej stronie siatki stanie drużyna, która w ubiegłą zimę aż dwa razy zdołała w pojedynkach ze Skrą przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Obie konfrontacje fazy zasadniczej były wówczas niezwykle wyrównane, a ostatecznego zwycięzcę wyłaniały tie-breaki. Wydaje się więc, że ZAKSA zna receptę na sukces w potyczkach z mistrzem Polski i na pewno dokona wszelkich starań, by wrócić z Bełchatowa z tarczą.

Siatkarze Krzysztofa Stelmacha w ostatniej kolejce PlusLigi pokonali gładko Jadar Radom i plasują się aktualnie na trzeciej pozycji w tabeli z dorobkiem siedmiu punktów. Pierwsze miejsce zajmują z kolei siatkarze Jacka Nawrockiego, którzy zapisali na swoim koncie osiem oczek. - Musimy skupić się przed meczem, z takim przeciwnikiem jak Skra, na naszej dobrej grze, wtedy wszystko może się zdarzyć. Jeśli będziemy grać dobrze i konsekwentnie swoją siatkówkę, bez przestojów i błędów, dokładnie tak jak w meczu z Jadarem, to kto wie, może pokusimy się o zwycięstwo - twierdzi Jakub Jarosz, który w sezonie 2008/2009 reprezentował jeszcze barwy PGE Skry Bełchatów.

Jak pokazują statystyki, kędzierzynianie, tuż obok Domexu Tytan AZS Częstochowa, bardzo dobrze radzą sobie w polu serwisowym, co będzie znaczące w potyczce z mistrzem Polski, który zagra zapewne znów w pierwszej szóstce z trzema przyjmującymi - Antigą, Bąkiewiczem oraz Kurkiem. Choć do optymalnej dyspozycji po kontuzji powraca atakujący Mariusz Wlazły, trener Nawrocki stopniowo pozwala mu się odnaleźć w ligowej rzeczywistości, desygnując go do gry jedynie w końcówkach setów. Prawdopodobnie szansę na debiut w najbliższym pojedynku dostanie zaś Jakub Novotny, który przez dwa lata grał w teamie Krzysztofa Stelmacha i był dla niego znaczącą podporą.

Każdy oponent Skry przed meczem wypowiada się w podobnym tonie, powtarzając jak mantrę slogan, iż w szeregach mistrza Polski nie grają nadludzie i możliwe jest przerwanie dominacji bełchatowian poprzez pełną koncentrację i agresywną grę od pierwszych piłek spotkania. Owa sztuka udaje się jednak, jak do tej pory, tylko nielicznym. Dla kędzierzynian batalia ze Skrą Bełchatów będzie więc idealnym sprawdzianem, który dowiedzie, na co jest aktualnie tak naprawdę stać zawodników Krzysztofa Stelmacha. Czy są na tyle silni, by powtórzyć rezultat z fazy zasadniczej z ubiegłego sezonu, kiedy to pokonali na wyjeździe mistrza Polski 3:2?

Spotkanie PGE Skry Bełchatów z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w bełchatowskiej hali Energia rozpocznie się w środę o godzinie 17:30. Transmisję z ów meczu przeprowadzi Polsat Sport.

Komentarze (0)