"Nie jestem obrażony na nikogo". Semeniuk wyjaśnia, dlaczego siedzi na ławce

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk

- Musimy grać razem i pomagać sobie, nie tylko jako drużyna, ale też sztab trenerski musi być z nami - przyznał Kamil Semeniuk po przegranej Sir Safety Susa Perugia z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle (1:3) w półfinale Ligi Mistrzów.

Z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle Kamil Semeniuk był związany przez niemal całą swoją karierę. Pochodzący z tego miasta siatkarz właśnie tu się rozwijał i stał się jednym z najlepszych na świecie.

W ubiegłym roku odszedł jednak do Sir Safety Susa Perugia. Środowy półfinał Ligi Mistrzów z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle był jego pierwszym meczem przeciwko swojej byłej ekipie.

- Zawsze dobrze wrócić do domu. Nie byłem w nim przez 6 miesięcy i dopiero pierwszy raz tu jestem od wyjazdu do Włoch - mówił po spotkaniu przyjmujący włoskiej ekipy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi

- Kiedyś z Zawierciem przyjeżdżałem tutaj do Kędzierzyna, choć ranga tego spotkania była wyższa niż tych poprzednich. Specjalnych odczuć nie miałem, chciałem dać drużynie to, co potrafię - dodawał.

Mecz kompletnie nie potoczył się jednak po myśli jego obecnej ekipy. Mistrzowie Polski mieli kontrolę nad przebiegiem boiskowych wydarzeń i ostatecznie wygrali 3:1.

- Nie zaprezentowaliśmy się dobrze w żadnym z elementów w tym spotkaniu. ZAKSA nas zdominowała. Na szczęście jest to dwumecz i mam nadzieję, że w rewanżu zagramy zdecydowanie lepiej - stwierdził zawodnik.

W ZAKSIE przez ostatnie kilka sezonów Semeniuk odgrywał kluczową rolę. Jego pozycja we Włoszech nie jest aż tak wysoka i w najważniejszych meczach ostatnio rozpoczynał na ławce.

- Jestem świadomy, że w mojej drużynie jest kilku zawodników topowych na świecie, więc ta rywalizacja cały czas jest i nie zawsze udaje się wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. Nie ukrywam, że ostatnimi czasy moja forma nie jest rewelacyjna, więc nie jestem obrażony na nikogo. Jeżeli się słabo prezentuję to po prostu nie gram i krótka piłka - wyznał gracz.

Teraz, by awansować, Sir Safety Susa Perugia nie może w swojej hali pozwolić sobie na błędy. Musi zwyciężyć 3:0 lub 3:1 i do tego wygrać złotego seta. Z kolei ZAKSA potrzebuje dwóch wygranych partii lub właśnie złotego seta. - Nie ma się co nastawiać na to w rewanżu, że od razu odpalimy ze wszystkich armat - stwierdził zawodnik.

- Musimy grać od samego początku skoncentrowani. Musimy grać razem i pomagać sobie, nie tylko jako drużyna, ale też sztab trenerski musi być z nami. Tym charakteryzuje się zespół. Mam nadzieję, że w rewanżu będzie to widoczne - zakończył Kamil Semeniuk.

Z Kędzierzyna-Koźla Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Ucina temat? Leon stanowczo o grze w kadrze

Komentarze (4)
avatar
Aaa K
30.03.2023
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
FINAŁ ZAKSA-JASTRZĘBSKI MECZ MARZEŃ. NARESZCIE POLSKA ROZGRYWA EUROPĘ. INNE DYSCYPLINY TEŻ: PIŁKA RĘCZNA, SKOKI, LEKKOATLETYKA. ZAWSZE DO TYŁU JEST PIŁKA NOŻNA. 
avatar
gawor
30.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
i bardzo dobrze że nie grał. To byłoby zbyt okrutne.