GKS czuł się dobrze od pierwszych piłek w meczu. Premierowa akcja zakończyła się atakiem Marcina Kanii, a druga blokiem Damiana Domagały. Gospodarze prowadzili od tego momentu do końca seta, a przerwy na żądanie trenera Daniela Plińskiego nie pomagały Stali. Partia zakończyła się wynikiem 25:17, a goście nie zaprezentowali się w niej na miarę zespołu walczącego o wejście do ćwierćfinału mistrzostw Polski.
Prowadzenie 1:0 na początku drugiego seta było pierwszym nysian. Inna sprawa, że GKS po zaledwie kilku minutach odwrócił wynik na 5:2 i ponownie był o kilka kroków przed przeciwnikiem. Katowiczanie uciekli na 15:7 i blokami oraz kontratakami wymierzali Stali surową karę za brak skuteczności. GKS nie dał widzom odczuć, że przez prawie cały sezon zasadniczy znajduje się za przeciwnikiem w tabeli. Damian Domagała zakończył seta serwisem na 25:19.
W trzecim secie nie doszło do zwrotu akcji, a konfrontacja okazała się nadspodziewanie jednostronna. GKS kontrolował sytuację w hali i bezwzględnie punktował coraz mocniej zrezygnowanego przeciwnika. Runda zakończyła się wynikiem 25:19, a do zwycięstwa 3:0 gospodarze zostali poprowadzeni przez Gonzalo Quirogę. Największym wsparciem dla niego byli Damian Domagała i Jakub Szymański.
Przegrani z Nysy pozostają na ósmym miejscu w tabeli, ale ich przewaga nad dziewiątym Ślepskiem Malowem pozostała pięciopunktowa. Klub z Suwałk ma rozegrane o dwa mecze mniej niż Stal.
GKS Katowice - PSG Stal Nysa 3:0 (25:17, 25:19, 25:19)
GKS: Seganow, Szymański, Quiroga, Kania, Adamczyk, Domagała, Mariański (libero) oraz Mielczarek
Stal: Żukouski, Kwasowski, Gierżot, Zerba, Kramczyński, Ben Tara, Dembiec (libero) oraz El Graoui, Buszek, Jankowski, Miyaura, Abramowicz, Szczurek, Biniek (libero)
MVP: Gonzalo Quiroga (GKS)
Czytaj także: Gigant w ćwierćfinale. Twarde starcie klubu Polaka
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!