Paweł Rusek: Jesteśmy prawdziwą drużyną

Jastrzębski Węgiel i ZAK S.A. Kędzierzyn Koźle nie zgotowały swoim kibicom podobnych emocji, jak przed rokiem. Pierwsze, wygrane przez kędzierzynian spotkanie play off zapowiadało wprawdzie zaciętą rywalizację, ale ostatecznie wicemistrz Polski zwyciężył 3:1 w meczach. – Mam już „po dziurki w nosie” play off-ów z Kędzierzynem – żartował po wczorajszym spotkaniu Paweł Rusek.

- Odkąd gram w Jastrzębskim Węglu, zawsze w I rundzie play off spotykamy się z Kędzierzynem. A jestem w tej drużynie już czwarty rok…- dodał libero Jastrzębia.

Kiedy w czwartej odsłonie wczorajszego pojedynku na tablicy świetlnej widniał wynik 22:12 dla gości, siatkarze Roberto Santilliego wiedzieli już, że zwycięstwa w tym meczu nikt i nic im nie odbierze. Na twarzach zawodników pojawiły się uśmiechy, a w ich poczynania wdarło się rozluźnienie. - Koncentracja była do końca – przekonuje jednak jastrzębski libero. – Prowadziliśmy dziesięcioma punktami, a Kędzierzyn robił mnóstwo błędów. Czuliśmy gdzieś w podświadomości, że nie możemy przegrać tego meczu. Na pewno tak nie powinno być, że drużyna się rozluźnia w końcówce, ale różnica była zbyt duża i tylko jakiś kataklizm mógł zmienić oblicze tego seta. Powoli zaczynaliśmy się cieszyć zwycięstwem.

W przeciwieństwie do miłośników siatkówki z Kędzierzyna, Paweł Rusek nie żałuje, iż nie „udało się” zafundować kibicom podobnych emocji, jak rok temu. Wtedy rywalizacja rozstrzygnęła się dopiero w piątym spotkaniu, a czwarty mecz, rozgrywany w Wielką Sobotę, był jednym z największych horrorów w historii PLS-u. Kluczowe dla tegorocznych zmagań było pierwsze spotkanie, przegrane przez jastrzębian, 0:3. - Koledzy z Kędzierzyna zagrali na naszej ambicji i swoją postawą, a przede wszystkim zwycięstwem wywołali wilka z lasu. Chcieliśmy udowodnić, że jesteśmy lepszą drużyną. Cieszymy się, że nam się udało- skomentował Rusek.

Rok temu to Jastrzębski Węgiel rozpoczął lepiej play off-y, bo wygrał gładko 3:0. - Potem oni złapali świetną formę, a my, co tu dużo mówić, graliśmy słabo – wspomina zawodnik. - W tym roku gramy równo, na dobrym poziomie, nie mamy tak dużych wahań jak poprzednio i to jest zasadnicza różnica. Poza tym, jak uważa siatkarz, trudno porównać obecne Jastrzębia i to sprzed roku. - Wtedy mieliśmy dobry zespół i teraz też mamy – ocenia. - Obecnie jednak tworzymy świetny kolektyw. Dobrze nam się razem gra, nikt do nikogo nie ma pretensji – gramy jak prawdziwy „team”.

Dobra atmosfera w drużynie zaprocentowała świetną grą Pawła Ruska, który rozgrywa chyba najlepszy sezon w swojej karierze. Po czterech latach żmudnej pracy, wreszcie przyszły efekty. Zawodnik doczekał się nawet nagrody MVP (w zamykającym fazę zasadniczą spotkaniu z Politechniką Warszawską). - Nie chcę oceniać swojej dyspozycji, nawet mi nie wypada – mówi z właściwą sobie skromnością siatkarz. - Ja daję z siebie co mogę, a inni niech oceniają. Im dłużej gra się na tej pozycji, tym lepiej. Mam już trochę doświadczenia, nabieram też niezbędnej pewności siebie – myślę, że to jest kluczem dobrej postawy każdego libero.

Czy tajemnica dobrej gry Jastrzębskiego Węgla, który przed rozpoczęciem sezonu był skazywany na miejsce poza pierwszą czwórką, tkwi w włoskiej szkole siatkówki? – Mam nadzieję, że tak – wierzy Rusek. - Cały czas ciężko trenujemy, przygotowując się na play off-y. Nikt się nie oszczędza i to musi przynieść efekty. W fazie zasadniczej mieliśmy wzloty i upadki, ale teraz forma jest naprawdę stabilna. W ostatnich meczach pokazaliśmy, że stać nas na wiele. Sztuką jednak jest wygrywać te najważniejsze spotkania. Teraz więc należy potwierdzić dobrą dyspozycję w półfinale, z AZS-em Częstochowa.

W trwającym sezonie jastrzębianie przegrywali z Wkręt –metem już trzykrotnie – dwa razy w starciach ligowych oraz w finale Pucharu Polski. - Mam nadzieję, że wreszcie przełamiemy złą passe spotkań z Częstochową. W finale Pucharu Polski stoczyliśmy z nimi w miarę wyrównaną walkę, ale uważam, że zagraliśmy znacznie poniżej swojego poziomu. Oni zagrali rewelacyjnie. Zabrakło tez trochę szczęścia, zwłaszcza w tym czwarty, przegranym na przewagi secie. Play off-y to jednak zupełnie inna historia – ocenia libero wicemistrza Polski.

Dwa lata wstecz, w fazie zasadniczej, Jastrzębski Węgiel również nie potrafił znaleźć patentu na częstochowian. W półfinałowych starciach play – off natomiast było 3:0 dla Jastrzębia. - Dlaczego nie miałoby być podobnie i tym razem? – pyta siatkarz. - Marzy mi się powtórka sprzed dwóch lat, ale Częstochowa jest w świetnej formie i z pewnością będzie to ciężka przeprawa. Do każdego meczu trzeba podejść skoncentrowanym na sto procent, bez jakichkolwiek kalkulacji.

Co będzie siłą Jastrzębskiego Węgla w walce o finał? Paweł Rusek nie ma najmniejszych wątpliwości. - Powiem krótko – drużyna.

Komentarze (0)