Siatkówka dla ukraińskich dzieci w Polsce. Integracja dla najmłodszych

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: trening siatkówki w ramach projektu fundacji Początek
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: trening siatkówki w ramach projektu fundacji Początek

- Zaczęło się od grania na ulicy - mówi nam Mikołaj Bakhur z fundacji Początek, która w Jeleniej Górze organizuje treningi siatkówki dla ukraińskich dzieci. Organizacja stara się nieść pomoc uchodźcom, ale nie jest jej łatwo.

W tym artykule dowiesz się o:

Mikołaj Bakhur pochodzi z Ukrainy. Do Polski dotarł przed ponad 10 laty z myślą o nauce. Skończył tutaj studia, ma żonę, z którą właśnie czekają na narodziny dziecka. Od pewnego czasu Bakhur udziela się w fundacji Początek, która postanowiła nieść pomoc ukraińskim uchodźcom zamieszkałym w rejonie Jeleniej Góry.

- Nie przyjechałem do Polski dlatego, że w Ukrainie było fajnie. Wręcz przeciwnie, działo się wiele złych rzeczy. Chciałem żyć według europejskich standardów, z poszanowaniem prawa. Zawsze podobała mi się kultura Zachodu, Polska. Mam polskie korzenie i to też ciągnęło mnie tutaj. Przyjął mnie obcy kraj, który stał się dla mnie domem - mówi Mikołaj, który "nie zapomniał, skąd pochodzi" i dlatego chce pomagać osobom, które po wybuchu wojny uciekły do Polski.

Siatkówka dla ukraińskich dzieci

Jednym z pomysłów fundacji było stworzenie ukraińskiej drużyny siatkarskiej, dzięki której dzieci zyskałyby możliwość regularnego uprawiania sportu. - Zaczynaliśmy grać na zewnątrz, nawet nie mieliśmy boiska - opowiada nam wiceprezes fundacji Początek.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"

Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Na zajęcia zaczęło przychodzić po 30 osób, w tym również Polaków, głównie dzieci i młodzież. - Walczyliśmy o salę do grania i trenowania. Pisałem wnioski do szkół o użyczenie jakiejś sali, później do miasta i prezydenta. Momentami to było śmieszne. Musiałem się mocno gimnastykować, aby otrzymać miejsce do gry w siatkówkę - dodaje Bakhur.

Ostatecznie z pomocą przyszedł Młodzieżowy Dom Kultury w Jeleniej Górze. To właśnie tam fundacja organizuje treningi dla ukraińskich dzieci. Chętnych jest na tyle dużo, że często powstają trzy drużyny, co rodzi pewne niedogodności - jedna z ekip musi czekać na swoją grę. - Mamy za sobą pierwszy turniej w imieniu fundacji, na którym nasza drużyna zajęła czwarte miejsce. Mega sprawa, wszyscy byli zadowoleni - mówi przedstawiciel fundacji.

Fundacja Początek prowadzi w Jeleniej Górze siatkarską drużynę dla ukraińskich dzieci
Fundacja Początek prowadzi w Jeleniej Górze siatkarską drużynę dla ukraińskich dzieci

- Część osób zrezygnowała z gry, bo dla dorosłej grupy wynajmowaliśmy sale w KANS w Jeleniej Górze, sami pokrywaliśmy koszty wynajmu sali i młodzież musiała się na to składać. Obecnie realizujemy szereg projektów, nie tylko z siatkówki. Staramy się docierać do nowych Ukraińców, oferować im pomoc - dodaje Bakhur.

Fundacja ciągle może liczyć na MDK w Jeleniej Górze, ale problematyczne są godziny, w których dzieci mogą odbywać treningi. Zaczynają się one o godz. 20.00, a kończą o godz. 21.30. - W większości są to osoby, które trafiły do Polski po wybuchu wojny. Tak się składa, że na ulicy obok jest klub nocny. Widzę dużo młodzieży, która stoi z piwem i pali. Cieszy mnie to, że dzięki naszym działaniom młodzież ma inną drogę. Sport to zdrowie, dajemy tym najmłodszym alternatywę - komentuje wiceprezes fundacji.

Mogą zapomnieć o traumie

Treningi siatkówki pomagają dzieciom z Kotliny Jeleniogórskiej zapomnieć o traumie związanej z wojną. Zdarza się, że na zajęcia przychodzą osoby, które nigdy wcześniej nie miały do czynienia z tym sportem. - Nie czuję się świetnym trenerem, ale staram się pomóc, jak mogę. Pokazuję wtedy, jak odbijać piłkę, jak się ustawiać do gry. Te zajęcia mają taki charakter integreacyjno-sportowy. Tym bardziej że zdarzają się na nich też Polacy - mówi Bakhur.

Fundacja Początek prowadzi również inne przedsięwzięcia, wśród których znajdują się m.in. klub szachowy, zajęcia plastyczne, klub konwersacyjny z języka polskiego oraz klub dla kobiet, zrzeszający około 50 kobiet uchodźczych. Te inicjatywy są prowadzone przez uchodźców i migrantów z Ukrainy oraz Białorusi. - Oprócz pomocy dla naszych rodaków i migrantów wspieramy także lokalnych mieszkańców, Polaków - zaznacza Bakhur.

Organizacja zapewniła pomoc poszkodowanym w jesiennej powodzi, przekazuje wsparcie humanitarne potrzebującym. - Dotychczas pomogliśmy ok. 100 rodzinom dotkniętym powodzią, a ok. 500 osób otrzymało od nas pomoc humanitarną - zdradza nasz rozmówca.

Ukraińska drużyna ma już na swoim koncie pierwsze występy w turniejach
Ukraińska drużyna ma już na swoim koncie pierwsze występy w turniejach

W fundacji Początek działa także sobotnia szkoła dla dzieci uchodźczych. Prowadzi ona warsztaty integracyjne oraz zajęcia dotyczące przeciwdziałania dezinformacji. "Migranci to nie 'problem do rozwiązania', ale ludzie z różnorodnymi doświadczeniami i potencjałem" - informuje na swojej stronie organizacja, która chce pokazywać lokalne historie sukcesu - osób, które wnoszą coś więcej do społeczności.

- Chcemy zbudować liderów lokalnych wśród uchodźców, aby mogli wywierać dobry wpływ na ludzi wokół, kreować dobre zmiany. Zawsze było nam trudno pod względem finansowym, nie ukrywam. Nie mamy dużego wsparcia, natomiast piszemy wnioski o granty i w ten sposób staramy się pozyskać budżet - tłumaczy Mikołaj Bakhur.

Fundacja Początek potrzebuje wsparcia

- Nie wiem, czy to właściwe spostrzeżenie, ale mam wrażenie, że nasza pomoc i działania nie są dostatecznie zauważane - być może z powodów politycznych. Mam jednak nadzieję, że się mylę. Od początku formalnej działalności naszej fundacji ok. 1000 osób bezpośrednio skorzystało z naszej pomocy. Jesteśmy młodą organizacją, ale już teraz wywieramy ogromny wpływ na pozytywne zmiany w naszej lokalnej społeczności - mówi Bakhur.

Fundacja Początek wynajmuje lokal pod siedzibę od miasta. Kosztuje ją to miesięcznie ok. 1500 zł. W ciągu ostatnich lat organizacja wyremontowała udostępnione pomieszczenia, choć nie było jej łatwo, bo zostały one częściowo zniszczone przez wrześniową powódź. Perspektywy na przyszłość nie są jednak najlepsze.

- Muszę patrzeć, co nas czeka w przyszłości. Za pół roku nie będziemy mieć środków na wynajem. Dlatego teraz staram się pozyskać m.in. fundusze z 1,5 proc. podatku. To nie są duże kwoty, ale zawsze coś w ten sposób wpadnie do budżetu - kończy Mikołaj Bakhur.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty