Jest rozczarowany i zaniepokojony postawą drużyny. Jasno stawia sprawę

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: drużyna MOYA Radomka Lotnisko Radom
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: drużyna MOYA Radomka Lotnisko Radom

- Czeka nas rozmowa z zawodniczkami, muszą wziąć się do pracy - mówił mocno rozczarowany postawą MOYA Radomki Lotnisko Radom po porażce 2:3 z beniaminkiem z Tarnowa dyrektor sportowy klubu, Łukasz Kruk. Drużyna jest dopiero na ósmym miejscu w tabeli.

W niedzielny wieczór, w spotkaniu szóstej kolejki Tauron Ligi, drużyna MOYA Radomki Lotnisko Radom poniosła niespodziewaną porażkę z beniaminkiem rozgrywek, Roleskim Grupą Azoty Tarnów. Pomimo prowadzenia 2:0 i piłki meczowej w górze, miejscowe nie wykorzystały okazji na zgarnięcie kompletu punktów i ostatecznie przegrały 2:3.

- Po dobrym meczu z #VolleyWrocław liczyliśmy na to, że w Rzeszowie, po powrocie pełnego składu do gry, powalczymy. Pierwszy set pokazał, że może tak być. W środku tej partii, zamiast prowadzenia, rywal nas jednak "doszedł" - przypomniał starcie sprzed tygodnia Łukasz Kruk. - Ta porażka była wkalkulowana, natomiast ta z Tarnowem już nie - dodał dyrektor sportowy Radomki.

Wyraźnie widać było, że jest rozczarowany postawą drużyny. - Jest duży zawód i duże powody do zaniepokojenia i nerwów. O ile postawę w meczach z UNI Opole czy w Bydgoszczy mogę wziąć na karb tego, że nie byliśmy w pełnym składzie, nie oszczędzały nas kontuzje i wypadki losowe, to teraz jest już czas, żeby te punkty zbierać. Nie mamy za bardzo możliwości na potknięcia, jeżeli chcemy zająć miejsce czwarte-piąte przed fazą play-off - nie ukrywał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek już znudziło się odpoczywanie

Po niedzielnym niepowodzeniu podopieczne Błażeja Krzyształowicza mają zaledwie dwa zwycięstwa w sześciu pojedynkach i tylko siedem punktów na koncie. Zajmują ósme miejsce, a czołówka tabeli im "odjeżdża".

- Czeka nas rozmowa z zawodniczkami, żeby wziąć się do pracy, bo nie ukrywam, że nasza sytuacja po tej porażce nie jest ciekawa. Ten mecz mieliśmy wygrać, bo jedziemy teraz na trudny teren do Bielska, później gramy z ŁKS-em i Chemikiem, więc nie będzie za bardzo gdzie te punkty zdobywać - podkreślił Kruk.

W tygodniu poprzedzającym spotkanie z beniaminkiem radomianki były zmuszone trenować w starej Hali MOSiR-u, ze względu na niedostępność obiektu Radomskiego Centrum Sportu, na którym trwały przygotowania do koncertu.

- Na pewno nam to nie pomaga, ale musimy się do tego przyzwyczaić. Odbyliśmy tylko jeden trening w tej hali. Wiadomo, jakie są parametry hali przy Narutowicza, a jakie są tutaj. To nie jest też powód do tego, żeby się tłumaczyć, bo drużyna z Tarnowa pokazała, jak można ambitnie grać i nie zwieszać głowy przy przegrywaniu 0:2. Odwróciła losy spotkania, wygrała wszystkie końcówki setów - zakończył dyrektor sportowy.

Czytaj również:
>> Siatkarska maksyma sprawdziła się w Radomiu
>> Zwycięstwo odniesione ogromnym kosztem. Wygrana #VolleyWroclaw w cieniu kontuzji

Źródło artykułu: WP SportoweFakty