Dziennikarze nie dowierzali. Trener Polek zrobił to tuż po meczu

PAP / Roman Zawistowski / Na zdjęciu: Stefano Lavarini
PAP / Roman Zawistowski / Na zdjęciu: Stefano Lavarini

W ciągu 24 godzin Stefano Lavarini w trakcie MŚ siatkarek rozmawiał z dziennikarzami w dwóch skrajnych nastrojach. Najpierw po dotkliwej porażce z faworytkami z Serbii, a następnie po sensacyjnej wygranej nad mistrzyniami olimpijskimi, USA.

W tym artykule dowiesz się o:

- To był nasz wielki mecz. To niewiarygodne, że to się wydarzyło! Ważne jest to, że zobaczyłem zawodniczki, które czerpią radość z tego, że mogą grać z najlepszymi na świecie. Do tej pory miałem wrażenie, że grając z czołowymi ekipami są bardziej wystraszone. Tym razem cieszyły się każdą piłką. Widziałem podejście, które mówiło, że dziewczyny są zadowolone z gry na mundialu, ale też brak pewności, że sobie poradzą - mówił po meczu szczęśliwy Stefano Lavarini.

Włoch nie krył radości. Co zaskakujące, nie kazał na siebie czekać i koniecznie jak najszybciej chciał się podzielić z mediami swoimi przemyśleniami. Nic dziwnego, bowiem nie minęła nawet doba, a jego zespół pokazał dwa zupełnie inne oblicza. W starciu z Serbkami była to bezradność i być może nawet brak wiary w końcowy sukces.

Z Amerykankami, poza początkowymi fragmentami meczu, Polki grały odważnie i bez kompleksów. - Cieszę się, że w końcu pokazały odpowiednie podejście, radość z gry. Znalazły balans między wszystkim. Z tego jestem zadowolony najbardziej - dodał trener reprezentacji Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?

Ostatecznie Biało-Czerwone nie straciły seta i wysoko oraz pewnie wygrały z aktualnymi mistrzyniami olimpijskimi. Te nie występują już w składzie, w którym triumfowały na igrzyskach w Tokio, ale nadal są bardzo groźne. Do tej pory przegrały tylko z Serbkami.

Ta wygrana sprawia, że nadal możemy myśleć o awansie do najlepszej "ósemki" mundialu. - Stać nas na to, żeby grać naprawdę dobre mecze. Martwiłem się po porażce z Serbią czy zdołam do nich dotrzeć, żeby w siebie uwierzyły. Początek mistrzostw był dobry, a potem zaczęły się porażki. Po przyjeździe do Łodzi wydawało się, że wszystko zmierza w złym kierunku. Zastanawiałem się, jak mogę im pomóc po takim przegranym meczu. Wątpię, czy moja rola była kluczowa, jednak najważniejsze, że udało nam się znaleźć drogę do tego, by grać naszą najlepszą siatkówkę - podkreślił Lavarini.

- Nie możemy zmieniać naszego myślenia. Wcześniej ustaliliśmy, że skupiamy się na każdym kolejnym meczu i musi być tak samo. Dołączymy do tego wiarę w siebie i pewność, wiedząc, że teraz już wszystko zależy od nas - zakończył.

Czwartek jest dniem wolnym dla wszystkich zespołów występujących w Łodzi. W piątek Biało-Czerwone zagrają z Kanadą, a w sobotę - z Niemcami.

Czytaj też: 
Wielkie zwycięstwo otworzy Polkom drogę do ćwierćfinału MŚ? "Trudno w takim momencie nie patrzeć na wynik"
Wielka wygrana Polek! Nie były w stanie tego zrobić przez 12 lat

Komentarze (15)
avatar
Eljot
6.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Przepraszam, ale gra się tak jak pozwala przeciwnik, a amerykanki grały wyjątkowo słabo. I to też powinno wybrzmieć. 
avatar
sarenka 01
6.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Jest wiele sposobów oceny, można z góry, można z boku, ale można też komentować z pod murów Kremla, co niektórzy czynią. 
avatar
Wiciarz
6.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Brawo dziewczyny pierwsze śliwki robaczywki ale następne już to cymes, gratuluję... 
avatar
AngryWolf
6.10.2022
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
@juras77: Niewiele? 4 z 7 ze składu grającego w finale olimpijskim nie nazwałbym że to jest niewiele. Dwa. A jakim składem my graliśmy? Olimijskim? Czy raczej złożonym nie dawno. Dwie porażki Czytaj całość
avatar
juras77
6.10.2022
Zgłoś do moderacji
2
7
Odpowiedz
Trenerze, Pan wie że ten skład amerykanek ma niewiele wspólnego ze składem z igrzysk, tu przyjechały bardzo przeciętne siatkarki. Jedyny plus to że nasze walczyły, ale stare błędy były powtarza Czytaj całość