W piątkowy (21.03) wieczór reprezentacja Polski po bardzo słabym meczu wygrała 1:0 z Litwą - 142. drużyną rankingu FIFA. Jedynego gola w 81. minucie zdobył Robert Lewandowski.
Chociaż Biało-Czerwoni ostatecznie zapisali na swoim koncie trzy punkty, nastroje wśród dziennikarzy sportowych i ekspertów były dalekie od optymistycznych. Znalazło to ujście podczas konferencji prasowej z udziałem Michała Probierza zorganizowanej niedługo po meczu. Jako pierwszy do selekcjonera zwrócił się Michał Ciona. Właściwe pytanie poprzedził dość długim monologiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znakomita atmosfera w kadrze. Tak się bawią Hiszpanie
- 36-letni Kevin Durant i 40-letni LeBron James płaczą, gdy zdobędą złoto olimpijskie - trzecie lub czwarte w ich karierze. A my płaczemy nad grą polskiej kadry. Dzisiaj nie było nic. Pomimo tego że wygraliśmy, gra po prostu nie wyglądała dobrze - trener chyba to przyzna. Ja wiem, że liczą się trzy punkty, ale to zmierza donikąd. Trener to wie, kibice to widzą. Jaka jest tego przyczyna? Czy to jest kwestia mentalności, czy tego, że nie możemy udowodnić swojej dominacji? - perował dziennikarz.
W tym momencie interweniował rzecznik reprezentacji Polski Emil Kopański. - Łukasz, czy możemy prosić o pytanie? - rzucił. W końcu zostało ono zadane. - Jaka jest przyczyna tej słabej gry? Bo okej - wynik jest wynikiem, ale co dalej? - zakończył swoją wypowiedź dziennikarz.
Wydaje się, że Probierz był nieco zniecierpliwiony tym monologiem. - Już mogę? - zapytał kpiąco. - Trener liczy stoperem czas czy nie? - odezwał się jeszcze raz Ciona. - A kto powiedział, że liczyłem, może wiadomość odbierałem? - odparował selekcjoner. Po tej krótkiej wymianie odniósł się już bezpośrednio do pytania.
- Na pewno gratuluję wygranej, bo to jest najistotniejsze. Nie zgodzę się z panem do końca, bo na pewno widać nerwowość w tej początkowej fazie. Wiedzieliśmy, że po meczach Ligi Narodów pewność siebie niektórych zawodników spadła - mówił selekcjoner. Przypomnijmy, że Polska zajęła ostatnie miejsce w swojej grupie i spadła z dywizji A.
- Brakowało nam dzisiaj naszego lidera, Piotrka (Zielińskiego - przyp. red), który zawsze bierze piłkę na siebie. Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudne spotkanie. Jak nie otworzy się takiego meczu szybko, to jest później zdecydowanie trudniej. Dlatego ważne, że byliśmy cierpliwi i w końcu wypracowaliśmy sytuację - dodał. Probierz przyznał również m.in., że jego podopieczni powinni lepiej wykorzystać rzuty rożne. Mieli ich 11, jednak nie przełożyło się to na dogodne sytuacje strzeleckie.
Całą konferencję prasową udostępniamy poniżej. Opisywana sytuacja ma miejsce na samym początku nagrania.