W swoim drugim meczu na mistrzostwach świata siatkarzy Bułgarzy zmierzyli się z kadrą USA. Nie da się ukryć, że to Amerykanie byli zdecydowanymi faworytami tego starcia. Na inaugurację pokonali Meksyk bez straty seta. Z kolei zawodnicy z Bałkanów ulegli Polakom 0:3.
I już od samego początku było widać poważną przewagę ekipy Johna Sperawa. Amerykanie prezentowali się lepiej w każdym elemencie i po asie Aarona Russella wygrywali już 9:4. Bułgarzy zerwali się jednak do walki, przycisnęli zagrywką, a USA zaczęło popełniać błędy. Europejczycy złapali kontakt z rywalami. Trwało to jednak krótko, bo znów zaczęli popełniać błędy w ofensywie. Końcówkę już kontrowali, a świetna zmiana zadaniowa na zagrywkę Kyle'a Russella dała im seta (25:20).
Początek drugiego seta był jednak bardzo wyrównany, a Bułgarzy nie oddawali pola rywalom. Wprawdzie Amerykanie uciekli na trzy "oczka" po błędach rywali, ale ci błyskawicznie wyrównali za sprawą kontry Alexa Grozdanowa ze środka (12:12). Wynik oscylował wokół remisu do samego końca, a gdyby ekipa z Bałkanów wykorzystywała wszystkie swoje okazje, to odskoczyłaby na kilka "oczek". Zrobili to i tak po potężnej zagrywce Cwetana Sokołowa (22:20). Tym samym odpowiedział David Smith i znów był remis. W końcówce niemoc dopadła Bułgarów, a wszystko zakończyła łatwa zagrywka Joshuy Tuanigi, do której jednak nikt z Bułgarów się nie ruszył.
ZOBACZ WIDEO: "Afera knoppersowa" w reprezentacji Polski! | #PODSIATKĄ VLOG Z KADRY #17
Nieudana końcówka poprzedniej partii nie złamała jednak Bułgarów, którzy objęli prowadzenie za sprawą dobrej gry w kontrze. Amerykanie grani coraz gorzej, a zapłacił za to rozgrywający Micah Christenson, którego zmienił Tuaniga. Początkowo nie zrobiło to różnicy, bowiem ekipa Żeliazkowa zbudowała pokaźną zaliczkę (10:6). Popełniała jednak błędy, a reprezentanci Stanów Zjednoczonych szybko doszli na jeden punkt.
Siłą Bułgarów okazał się blok. Amerykanie mieli coraz większe problemy w ofensywie, a po kolejnej "czapie" Grozdanowa zbudowali czteropunktowe prowadzenie. Amerykanie w końcówce znów przycisnęli zagrywką, a Bułgarzy obniżyli swoją skuteczność i nie wykorzystywali okazji (21:22). Wydawało się, że wszystko rozstrzygnięte, bowiem as Giorgija Seganowa dał im trzy setbole. Nie wykorzystali ich jednak, a po asie DeFalco było po 24. Spotkanie zakończył właśnie on atakiem z drugiej linii, bo Bułgarów znów dopadła niemoc.
Swój następny mecz Amerykanie zagrają z Polakami 30 sierpnia o godz. 20:30. Z kolei Bułgarzy trzy godziny wcześniej zagrają z Kamerunem.
USA - Bułgaria 3:0 (25:20, 25:23, 26:24)
USA: Anderson, Russell, Jendryk, Defalco, Christenson, Smith, Shoji (libero), oraz K. Russell, Tuaniga, Muagututia
Bułgaria: Atanasow, Gocew, Seganow, Grozdanow, Sokołow, Nikołow, W. Iwanow (libero) oraz Dimitrow, Asparuchow, Skrimow (libero)
Czytaj więcej:
Bolesne wyznanie bohatera mistrzostw świata. "Nie potrafiłem odpuścić" [WYWIAD]
"Serce boli za Ukrainą". Namiastka normalności w Spodku