Od siatkarskiej wojny do przyjaznych gestów. Irańczycy zawsze mobilizują się na Polaków

Materiały prasowe / VNL / Reprezentacja Polski siatkarzy
Materiały prasowe / VNL / Reprezentacja Polski siatkarzy

Niegdyś siatkarska wojna pełna spięć, a teraz dominują już przyjazne gesty. Jedno jest pewne, Irańczycy od zawsze mobilizują się na Polaków. Nie inaczej będzie w czwartek. Początek kapitalnie zapowiadającego się ćwierćfinału LN już o 21:00.

To była niczym niezapowiedziana, choć całkowicie zasłużona porażka reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni nieco ponad dwa tygodnie temu w Gdańsku mierzyli się z Iranem. Ci walczyli o awans do finałów Ligi Narodów, nasi reprezentanci o pozycję lidera. To jednak goście okazali się lepsi i pokonali Polaków po tie-breaku.

Spięcia, awantury, a teraz... pokój

Mecze Biało-Czerwonych z Iranem niemal zawsze obfitowały w wielkie emocje. Nierzadko dochodziło do utarczek słownych pod siatką, a konflikt swoje apogeum miał podczas igrzysk w Rio, gdzie zachowanie Kubiaka i Kurka niemal wywołało bójkę pod siatką, a rozgrywający Marouf odgrażał się polskim dziennikarzom.

Później doszły do tego jeszcze obraźliwie wypowiedzi Michała Kubiaka, za które Polak został ukarany zawieszeniem przez PZPS. Te historie większość siatkarskich kibiców już zna, a tego, kto czyta o nich pierwszy raz zapraszam TUTAJ. Obecnie bowiem dominują inne obrazki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

Największych prowodyrów spięć w obu kadrach już nie ma, a relacje siatkarzy obu drużyn są przyjazne. W Polsce grał m.in. Milad Ebadipour, który świetnie zna się z naszymi reprezentantami, a obrazki z Bolonii są pełne miłych gestów. Jeden z takich można zobaczyć poniżej.

Groźni mimo zmian

Wyobrażają sobie państwo, gdyby z kadry Polski wymienić 10 najlepszych zawodników i zastąpić ich nowymi, młodymi graczami? Czy można by oczekiwać od Biało-Czerwonych tych samych rezultatów? To właśnie stało się z kadrą Iranu. Ze składu na igrzyska w Tokio na turniej finałowy do Bolonii zostało tylko dwóch zawodników. Z czego jeden z nich to rezerwowy, a drugi to Ebadipour.

Irańczyk przez ostatnie dwa sezony w PGE Skrze Bełchatów był cieniem samego siebie. Teraz jednak odżył, a pod skrzydłami nowego trenera przygotowania fizycznego, Polaka Wojciecha Janasa, jest prawdziwym liderem. W końcu pokazuje to, co potrafi i prowadzi swoich rodaków do wielkich rzeczy.

A za taką należy uznać awans do najlepszej ósemki świata w pierwszym turnieju po tak ogromnych przebudowaniach. Irańczycy w najważniejszych momentach zagrali wybitnie, a wygrana z Polską była tylko preludium do znakomitego turnieju. W Gdańsku ograli Słoweńców i Serbów, zaklepując tym samym bilet do najlepszej ósemki.

Na Polaków - zawsze pełna mobilizacja

Czy to czasy starej gwardii, czy nowej drużyny, ekipa z Azji na Polaków niemal zawsze się mobilizuje, a nudne mecze można policzyć na palcach jednej ręki. Na igrzyskach w Tokio - dla obu drużyn nieudanych, Irańczycy odpadli jeszcze w fazie grupowej, ale to właśnie oni okazali się pogromcami Biało-Czerwonych. Na otwarcie wygrali 3:2.

Taki sam wynik padł również 5 lipca w Gdańsku, ale nie martwi to trenera kadry Polski, Nikoli Grbicia. Serb w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że taki mecz w fazie zasadniczej, który w zasadzie naszej kadrze nic złego nie zrobił, jest lepszy niż gładka wygrana 3:0.

- Nie zmienia to wiele i tak czy siak chciałbym ich pokonać. To ma swoje plusy i minusy, kiedy w tym samym turnieju walczy się dwukrotnie przeciwko tej samej ekipie. Bardziej bym się martwił, gdybyśmy z nimi łatwo wygrali 3:0 - ocenił selekcjoner (cała rozmowa TUTAJ).

Szykuje się kolejny emocjonujący siatkarski spektakl. Kto tym razem wyjdzie z niego zwycięsko? Początek meczu Polska - Iran już w czwartek, 21 lipca o godz. 21:00. Transmisje w TVP 1 i Polsat Sport, a relacja na żywo WP SportoweFakty.

Źródło artykułu: