Doszło do awantury. Istniało nawet ryzyko bójki

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Bartosz Kurek i Seyed podczas igrzysk w Tokio
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Bartosz Kurek i Seyed podczas igrzysk w Tokio

"Wy dwoje, spotkamy się po meczu" - groził polskim dziennikarzom irański zawodnik. W meczach tych drużyn zawsze było gorąco. We wtorek o 20.00 kolejny akt siatkarskiej batalii.

W tym artykule dowiesz się o:

Historia polsko-irańskich potyczek na siatkarskim podwórku od zawsze była trudna. Nie brakowało wyzwisk, obrażania, a nawet grożenia dziennikarzom z drugiego kraju przez zawodnika. Jak to się stało, że Iran stał się ważnym siatkarskim graczem?

Z siatkarskiego niebytu na wielkie salony 

Iran swoją drogę na siatkarskie salony rozpoczął od kadencji Julio Velasco, który prowadził kadrę w latach 2011-2013. Argentyńczyk dla irańskiej siatkówki jest z grubsza tym, kim dla Polski Raul Lozano. Panów łączy kraj pochodzenia i gwałtowne podnoszenie poziomu kadry. Choć największe sukcesy Irańczycy odnieśli już po odejściu Argentyńczyka. Dodatkowo sami działacze federacji sporo inwestowali w szkolenie.

Irańczyków zaczęła się bać cała siatkarska czołówka w 2014 roku. To właśnie wtedy dotarli do półfinału Ligi Światowej. Na mistrzostwach świata w Polsce zrobili furorę, wchodząc do czołowej szóstki. Wyeliminowali takie tuzy jak USA, Włochy czy Serbia. W nagrodę po raz pierwszy w historii reprezentacja tego kraju dostała się na igrzyska.

ZOBACZ WIDEO: Tyle zarabiają ratownicy wodni. Dziennikarz WP ujawnia kwotę


"Wy, dwoje spotkamy się po meczu"

I tam też radziła sobie bardzo dobrze, ale ich występ pamięta się także przez pryzmat meczu z Polakami. A tam było gorąco i nie tylko ze względu na wynik. A skończyło się przecież 3:2 i 18:16 w tie-breaku. Po meczu doszło niemal do bójki pomiędzy Polakami a Irańczykami.

Persom nie spodobał się sposób, w jaki Michał Kubiak i Bartosz Kurek cieszyli się po ostatniej piłce. Siatkarze z ugiętymi kolanami wykonywali energiczne ruchy rękoma i do dziś tak naprawdę nie wiadomo, czy to była zamierzona prowokacja, upust emocji czy po prostu zwykła radość.

Później Seyed ruszył na Polaków, a Kurek stanął z nim oko w oko. Dwóch gigantów stanęło naprzeciw siebie po dwóch stronach siatki i doszło do awantury. Istniało nawet ryzyko bójki. Na szczęście obyło się bez rękoczynów, ale kłótnie przeniosły się do strefy mieszanej i na konferencję prasową.

Podczas niej dziennikarka z Iranu wprost zapytała kapitana swojej kadry, charakternego Maroufa, dlaczego Polacy tak bardzo ich nienawidzą. Ten odpowiedział, że nie wie, za to zdecydowanie bardziej wylewny był Kubiak.

- Nie czujemy wobec nich nienawiści. My ich kochamy. W ten sposób okazujemy naszą miłość - mówił, co tylko rozwścieczyło irańskiego kapitana. Troje polskich dziennikarzy zareagowało na stwierdzenie przyjmującego śmiechem, a Marouf jest bardzo pamiętliwy.

"Wy dwoje, spotkamy się po meczu" - powiedział do polskich reportów, jak relacjonował Radosław Leniarski ze sport.pl. Na szczęście swojej groźby nie spełnił.

Czy tym razem będzie spokojniej?

Relacje między Polakami i Irańczykami nie poprawiły się, a kapitanowie się nie pogodzili. W 2019 roku Kubiak obraził Persów, takimi słowami, za co został ukarany naganą i zawieszeniem na sześć meczów.

- To są fatalni, złośliwi i chamscy ludzie. Dla mnie ten naród jest skreślony, mimo że dumnie nazywają się Persami, a nie Arabami. Tak naprawdę są zwykłymi leszczami. Czasami musimy się z nimi zmierzyć, ale oni dla mnie nie istnieją. Uogólniam, dla mnie to jeden miot - powiedział.

Kubiaka w składzie Polaków już nie będzie, a i Marouf w Gdańsku już nie zagra. To reprezentacja Polski będzie zdecydowanym faworytem tego starcia, chociaż Iranu nie należy lekceważyć. Persowie mają bowiem ogromną motywację, by wygrać to spotkanie.

Zajmują oni bowiem ósme miejsce w tabeli Ligi Narodów i muszą się oglądać na goniące ich reprezentacje w tym Słowenię. Jedno jest pewne, emocji, w tym także pozasportowych w tym starciu, nie zabraknie. Jego początek już we wtorek, 5 lipca o godz. 20:00. Transmisja w TVP1, Polsacie Sport, a relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj więcej:
Czego zabrakło naszej reprezentacji? Monika Fedusio zabrała głos
Joanna Wołosz: Jest mi wstyd

Źródło artykułu: