Niedosyt po porażce z Brazylią. Tego zabrakło reprezentacji Polski

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski

Reprezentantki Polski stoczyły wyrównany pojedynek z Brazylią, ale ostatecznie musiały uznać wyższość rywalek (0:3). W rozmowie z kanałem Polska Siatkówka Martyna Łukasik wyjaśniła, czego tego dnia zabrakło Biało-Czerwonym.

Nie udało się podopiecznym Stefano Lavariniego wywalczyć drugiego zwycięstwa w rozgrywkach Ligi Narodów Kobiet. Tym razem Biało-Czerwone uległy Brazylii w trzech setach. W każdym z nich jednak walka toczyła się do samego końca.

- Wydaje mi się, że do końcówek setów pokazywałyśmy bardzo dobrą i twardą grę. Nie przychodziło im łatwo grać, jednak w końcówkach zabrakło nam trochę konsekwencji i tutaj Brazylia nam mocno odjeżdżała - powiedziała kanałowi Polska Siatkówka Martyna Łukasik.

- Do tego 20 punktu szłyśmy równo. Jedna drużyna punktowała seriami, później druga doganiała, ale końcówki należały do Brazylii i dlatego wynik 3:0 - dodała 22-latka.

ZOBACZ WIDEO: Legenda polskiego kolarstwa przestrzega przed Rosjanami! "Będzie wielka tragedia"

Mimo porażki 0:3 Polki czują niedosyt, miały bowiem szanse na wywalczenie korzystnego dla siebie rezultatu, który mógłby dodać im wiatru w żagle. Ewentualne zwycięstwo miałoby także spore znaczenie w kontekście walki o fazę finałową.

- Myślę, że w każdym secie, oprócz tego trzeciego, od początku pokazywałyśmy fajną, waleczną i zadziorną siatkówkę. Przede wszystkim była walka i to, co trener mówił w szatni przed meczem, żeby dać z siebie wszystko, jeśli chodzi o obronę. To było. Szkoda pierwszego i drugiego seta, jeżeli chodzi o końcówki, a w trzecim źle zaczęłyśmy i potem goniłyśmy, ale zabrakło trzech punktów na końcu - skomentowała Alicja Grabka.

Kolejny mecz reprezentacja Polski rozegra w sobotę, 4 czerwca o godz. 21:00 naszego czasu. Tym razem rywalkami Biało-Czerwonych będzie Korea Południowa.

Czytaj także:
Polki zagrały bez kompleksów. Brakowało im finiszu
Nieoczekiwany zwrot ekipy Vitala Heynena. Jednostronny mecz Kanadyjek

Źródło artykułu: