Kibice zamarli po jego upadku. "Podekscytowanie poniosło mnie dalej"

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Erik Shoji (z numerem 22)
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Erik Shoji (z numerem 22)

Upadek Erika Shojiego w finale Ligi Mistrzów wyglądał bardzo groźnie. - Moja łydka zabolała mnie mocno. To problem, z którym borykałem się przez cały rok - przyznał libero po meczu.

Kibice Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zamarli. Po jednej z akcji trzeciego seta finału Ligi Mistrzów libero drużyny Erik Shoji padł na boisko i długo się nie podnosił. Po ostatniej poważnej kontuzji Norberta Hubera przez chwile obawiano się najgorszego, ale Amerykanin podniósł się i dograł mecz do końca. Co mu dolegało?

- Moja łydka zabolała mnie mocno. To problem, z którym borykałem się przez cały rok. Jednak ta atmosfera, podekscytowanie poniosło mnie dalej. Teraz już jest w porządku - powiedział dla WP SportoweFakty Erik Shoji.

Wielka gwiazda i pierwszy taki sukces

Przez wielu Erik Shoji, obok Jenii Grebennikova oraz Pawła Zatorskiego, był wymieniany jako jeden z trzech najlepszych libero świata. Dla doświadczonego 32-latka to jednak pierwszy finał i wygrana w Lidze Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk-Tekieli wyglądała zjawiskowo. A to był zwykły spacer

- Miałem już parę medali wcześniej. W ten rok wchodziłem jednak z chęcią walki jako drużyna. Mówiono „Nie ma szans, żeby Zaksa wygrywała, zmienili niemal wszystkich”. Walczyliśmy, pracowaliśmy bardzo ciężko i nie mogę być bardziej szczęśliwy - stwierdził libero.

- Czuję się wspaniale. To był bardzo długi rok. Chcieliśmy wygrywać trofea. Być może niezbyt wielu ludzi w nas wierzyło, ale my wierzyliśmy w siebie. Walczyliśmy jak drużyna i wygraliśmy - dodał siatkarz.

Amerykańska kolonia w ZAKSIE będzie trwała dalej

Wiadomo już, że Erik Shoji zostanie w ZAKSIE na kolejny rok. Amerykańska kolonia na Opolszczyźnie będzie trwała dalej, bowiem z Kędzierzyna-Koźla nie zamierza się ruszać David Smith, dobry kolega Shojiego.

- Środowisko, drużyna, organizacja, wszystko tu mi się bardzo podoba. Jesteśmy mocno szczęśliwi. Już nie mogę się doczekać następnego roku - przyznał Erik Shoji.

Do startu następnego sezonu ligowego jeszcze dobre cztery miesiące, a siatkarza najpierw czeka gra w reprezentacji USA. Liga Narodów startuje już za kilkanaście dni, ale zawodnik dostanie jeszcze trochę wolnego.

- Dostanę trochę odpoczynku. Nie mogę zdradzić wszystkiego. Za kilka dni pojadę do domu. Jestem bardzo podekscytowany, że w końcu spotkam się z rodziną i przyjaciółmi - zakończył Erik Shoji.

Z Lublany Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Pełen zwrotów akcji finał LM z udziałem Wołosz. Dokonały wielkiej rzeczy
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pisze historię! Posypały się gratulacje dla obrońców tytułu

Źródło artykułu: