"Australijscy kibice sportowi stali się obiektem zazdrości całego świata" - piszą dziennikarze "The Sun". I mają rację, bo mecz ligi rugby w Australii odbił się szerokim echem także na innych kontynentach.
Na Suncorp Stadium w Brisbane - trzecim najludniejszym mieście Australii - zmierzyły się ekipy Queensland Maroons i New South Wales Blues. Spotkanie oglądało 49155 kibiców (pojemność stadionu to 52500 miejsc).
W Brisbane padł rekord frekwencji podczas wydarzenia sportowego w dobie pandemii. Poprawiony został wynik z innego spotkania rugby: Nowa Zelandia - Australia na Eden Park w Auckland (46061 kibiców, 18 października br.).
Pobicie rekordu stało się możliwe po decyzji premier stanu Queensland, Annastacii Palaszczuk, która w przeddzień spotkania złagodziła obostrzenia dot. liczby kibiców na stadionach podczas wydarzeń sportowych (dotychczas areny mogły być wypełnione w 75 proc.). Doping fanów pomógł rugbistom z Queensland, którzy wygrali 20:14.
W Australii zanotowano 27790 przypadków zakażenia koronawirusem. Na COVID-19 zmarło 907 osób (stan na piątek, godz. 13.30).
Czytaj także: Rząd stawia warunki. Złe informacje dla Igi Świątek
Czytaj także: Premier League. Kibice niebawem mogą wrócić na stadiony. Brytyjski rząd ma plan
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem