Rio 2016: Rosjanki znów kończą igrzyska olimpijskie na ćwierćfinale!

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Olimpijska ćwierćfinałowa klątwa reprezentacji Rosji w siatkówce kobiet dalej trwa. Skazywana na sukces drużyna Jurija Mariczewa została w trzech setach znokautowana przez Serbię w 1/4 finału igrzysk w Rio.

To miała być wielka wojna i rzeczywiście taka była, choć trwała zaskakująco krótko. Aspirujące przynajmniej do medalu siatkarki reprezentacji Rosji po raz trzeci z rzędu nie były w stanie przejść ćwierćfinału na igrzyskach olimpijskich. W Pekinie zatrzymały je Chinki, które później zdobyły brąz. Cztery lata temu po dramatycznym pięciosetowym boju w Londynie Sborna uległa późniejszym mistrzyniom olimpijskim, Brazylijkom. Teraz na ich drodze do marzeń stanęły siatkarki reprezentacji Serbii, które znalazły się w najlepszej czwórce igrzysk po raz pierwszy w swojej historii.

Zaczęło się od mocnego uderzenia. Tak mocnego, że Rosjanki nie mogły się otrząsnąć i zdobyły zaledwie dziewięć punktów w secie, a trzy z nich otrzymały w prezencie po błędach własnych Serbek. Tatiana Koszeliewa i Natalia Gonczarowa, z którymi rosyjscy kibice wiązali największe nadzieje, były w tej partii kompletnie bezproduktywne. Na zupełnie przeciwnym biegunie znalazły się Tijana Bosković i Brankica Mihajlović. O przebiegu trwającego 16 minut seta wystarczy powiedzieć, że od stanu 10:6 dla Serbii Rosjanki zdołały zdobyć tylko trzy punkty.

W drugiego podopieczne Jurija Mariczewa weszły już z nieco mniej opóźnionym zapłonem, ale jednak wciąż były z tyłu. Tego dnia Maja Ognjenović posyłała piłki we wszystkie strefy jak natchniona. Inspiracji nie zabrakło także wszystkim serbskim siatkarkom na zagrywce. Z linii 9. metra w całym meczu zdobyły aż 12 punktów. Zagrożone mogły czuć się jedynie w momencie, gdy Rosjanki zbliżyły się na dwa oczka (ze stanu 19:13 zrobiło się 22:20). Ale we właściwym momencie obudziła się Bosković i po chwili wraz z zespołem cieszyła się z wygranej do 22.

Najwięcej emocji przyniósł set trzeci, choć jego początek zapowiadał pewne zwycięstwo drużyny Zorana Terzicia. Coś się jednak w niej zacięło, gdy prowadziła 11:6, bo w tym momencie mistrzynie Europy zdobyły siedem punktów z rzędu i objęły prowadzenie. Wtedy znów Mihajlović i Bosković wzięły sprawy w swoje ręce i poprowadziły swoją kadrę do historycznego zwycięstwa. Zwycięstwa dającego awans reprezentacji Serbii do najlepszej czwórki igrzysk olimpijskich, co nigdy jeszcze się nie udało temu krajowi w kobiecej siatkówce.

Rosja - Serbia 0:3 (9:25, 22:25,21:25)

Rosja: Kosianienko, Koszeliewa (17), Fetisowa (1), Szczerbań (1), Gonczarowa (10), Zariażko (4), Małowa (libero) oraz Wetrowa, Woronkowa (3), Szljachowaja (3), Jeżowa

Serbia: Ognjenović (7), Mihajlović (14), Rasić (16), Bosković (20), Malesević (1), Stevanović (5), Popović (libero) oraz Zivković, Brakocević, Busa.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": miasto Boga czy bez Boga? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (3)
avatar
skandal10
17.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Ale musi boleć. Taki nokaut. Trochę wstyd tak do 9.