Janusz Wójcik: Doping jest wszędzie tam, gdzie jest bardzo duży wysiłek

Janusz Wójcik w 1992 roku w Barcelonie doprowadził piłkarzy do wicemistrzostwa igrzysk olimpijskich. Wówczas o stosowanie dopingu oskarżano trójkę Polaków. Trener zabrał głos w sprawie dopingu wśród sportowców.

Rysą podczas udziału Polaków na igrzyskach olimpijskich w Rio jest podejrzenie o doping ciężarowca Tomasza Zielińskiego. Głos w sprawie zabrał Janusz Wójcik. Trener w 1992 roku doprowadził reprezentację Polski w piłce nożnej do srebrnego medalu. - Doping jest wszędzie tam, gdzie jest bardzo duży wysiłek. Są dyscypliny, które niemalże wymagają tego, żeby się lekko naszprycować - powiedział Wójcik w rozmowie z portalem se.pl. - Najczęściej są to sporty walki, kolarstwo albo właśnie ciężary. Tam właśnie zawodnicy boją się, że nie podniosą tyle, ile by chcieli, albo nie dojadą tak szybko, jak by sobie życzyli - dodał Wójcik.

W 1992 roku u trzech polskich piłkarzy podejrzewano o stosowanie dopingu. - Nie wierzyłem w to, żeby chłopaki brali cokolwiek. Nie było takiej potrzeby - bez dopingu ogrywaliśmy, kogo chcieliśmy - wyjaśnił Janusz Wójcik.

Trener polskich olimpijczyków przyznał, że przed igrzyskami w Barcelonie poprosił o przeprowadzenie kontroli antydopingowej. Podczas wizyty w hotelu członkowie komisji... upili się. W tym czasie reprezentanci Polski bez kontroli oddawali mocz do probówek. - Do pokoju wchodziło dwóch, trzech, nieraz nawet czterech zawodników, byli po prostu ciekawi, ponieważ po raz pierwszy przechodzili przez coś takiego - opisał sytuację trener. - Jeden z nich zapytał: trenerze, a jeden leje czy kilku może lać? To im powiedziałem: a lejcie jak chcecie, co za różnica! - dodał.

Po czasie okazało się, że próbki były źle zabezpieczone, a w trzech z nich wykryto podwyższony poziom testosteronu. Po badaniach próbek B niedozwolonych środków nie stwierdzono.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Zieliński: będę bronił swojego dobrego imienia (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: