Nasza zawodniczka walkę rozpoczęła źle. Kozaczuk przegrywała 0:5 i 2:8, do odrabiania strat ruszając dopiero w drugiej połowie pojedynku. Potrafiła zdobyć 6 punktów z rzędu, było już tylko 9:10, decydujące akcje należały jednak do rywalki.
- Trochę zaspałam - nie kryje Kozaczuk. - Patrzyłam, co robi rywalka, zamiast skupić się na sobie. Druga połowa była już lepsza, goniłam, ale trochę mi do Tunezyjki zabrało.
Polka w drugiej rundzie pokonała rozstawioną z "szóstką" Chinkę Chen Shen. W przypadku zwycięstwa w ćwierćfinale mogłaby trafić na turniejową "czwórkę" Annę Marton. - Czuję niedosyt. Miałam dobrą drabinkę i predyspozycje na medal - mówi nasza szablistka.
W sobotę Kozaczuk czeka jeszcze turniej drużynowy. - Szykujemy dla Amerykanek niespodziankę - zapowiada Polka. - Teraz mamy chwilę przerwy. Odpoczniemy i pokażemy na co nas stać.
Kamil Kołsut z Rio de Janeiro
Zobacz wszystkie korespondencje z Rio de Janeiro -->
ZOBACZ WIDEO Żona Rafała Majki dla TVP Info: warto potęsknić, żeby były ogromne sukcesy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}