Nasser Al-Attiyah potwierdził wysoką formę. Jakub Przygoński w czołówce Dakaru

W ostatnich latach Nasser Al-Attiyah, który ma na swoim koncie trzy zwycięstwa w Rajdzie Dakar, krytykował regulamin imprezy i wskazywał, że ten premiuje lekkie konstrukcje typu buggy. Przed 44. edycją zawodów doszło do zmiany przepisów i Katarczyk poczuł się pewniej. 51-latek stwierdził wprost, że czuje się faworytem tegorocznego Dakaru.

Już na trasie krótkiego, 19-kilometrowego prologu rywala Al-Attiyaha mogli się przekonać, że ten nie kłamał. Kierowca Toyoty odcinek pokonał w czasie 10 minut i 56 sekund. Różnice wśród czołowych zawodników były jednak minimalne.

Dość powiedzieć, że tylko 12 sekund do zwycięzcy stracił Carlos Sainz, który w tym roku mierzy się z Dakarem za kierownicą hybrydowego Audi RS Q e-tron. Dla niemieckiej marki, która po wielu latach wraca do rajdów, to dobry prognostyk.

ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat

W czołowej dziesiątce zmieścił się Jakub Przygoński z Orlen Team. Polski kierowca finiszował jako dziewiąty, mając 1 minutę i 1 sekundę straty do zwycięzcy prologu.

Za plecami Przygońskiego znalazł się m.in. Stephane Peterhansel. "Mr Dakar", jak określa się doświadczonego Francuza, już na starcie utrudnił sobie walkę o powtórzenie zwycięstwa sprzed roku. 56-latek stracił bowiem 1 minutę i 12 sekund do Al-Attiyaha.

Prawdziwe ściganie na Dakarze zacznie się jednak w niedzielę.

Rajd Dakar - samochody - wyniki:

Czytaj także: Młody kierowca Alfy Romeo zakażony. "Teraz każdy ma COVID-19" Hejter Kubicy oszukiwał na podatkach. Niewygodna prawda wyszła na jaw