Niedzielny etap Rajdu Dakar przyniósł spore zmiany w czołówce. Problemy miał nie tylko Jakub Przygoński, który najpierw zakopał się na wydmach, a następnie musiał wymieniać skrzynię biegów w swoim buggy. O wygraniu tegorocznej edycji imprezy musi też zapomnieć Stephane Peterhansel.
Francuz, który ma na swoim koncie aż trzynaście triumfów w Dakarze, utknął na trasie i stracił ponad 20 minut. W efekcie w klasyfikacji generalnej spadł na czwartą pozycję. Jego strata do prowadzącego w stawce Nassera Al-Attiyaha wzrosła do 40 minut.
- Kolejny głupi błąd z mojej strony. Na pierwszym odcinku specjalnym nie było tak źle, dopóki nie zobaczyłem, że Nani Roma utknął na pięć kilometrów przed metą. Wprawdzie nie wysłał sygnału z prośbą o pomoc, ale po tym jak sam pomógł mi przed dwoma dniami, to moim obowiązkiem było zrewanżowanie się. Próbowałem mu pomóc i sam zakopałem się w piasku, na czym straciłem 20 minut - powiedział Peterhansel.
"Mr Dakar", jak wielu ekspertów określa Peterhansela, w tej sytuacji wątpi w dogonienie Al-Attiyaha. - To, co wydarzyło się w niedzielę, to nie był błąd z mojej strony, to był ogromny błąd. Zwycięstwo wymknęło mi się z rąk, bo popełniłem zbyt wiele kosztownych pomyłek - dodał francuski kierowca.
Zakopianie się w piasku nie było jedynym problemem Peterhansela w niedzielę. Pod koniec etapu kierowca Mini miał problemy z ciśnieniem opon w swoim samochodzie. - Na ostatnim odcinku przystąpiliśmy do pełnego ataku i sądzę, że mimo początkowych problemów moglibyśmy odjechać dobry etap. Tyle że na ostatnich 40 km mieliśmy kolejne problemy. Dwukrotnie zmienialiśmy opony, ponieważ straciliśmy ciśnienie w kołach. Na tym straciliśmy kolejnych sześć minut - wyjaśnił Peterhansel.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Wojciech Chuchała pójdzie drogą Sebastiana Loeba? "Może będziemy szli w tym kierunku"