W poniedziałek za kierownicę Forda Raptora wsiadł młodszy z kierowców i od razu narzucił mocne tempo. Na trzecim punkcie pomiarowym załoga odnotowała najszybszy czas w grupie T2 i wydawało się, że teraz będzie się tylko rozpędzać. Plany nieco pokrzyżowały przygody techniczne.
- W pewnym momencie oderwał się silnik. Udało nam się go prowizorycznie zamocować, ale w konsekwencji rozszczelnił się układ dolotowy. Musieliśmy dwa razy zatrzymywać się, aby go naprawiać. Potem urwała się przednia półoś i jechaliśmy tylko na tylnym napędzie, a na koniec jeszcze złapaliśmy gumę - wyliczał Robin Szustkowski, który potraktował ten dzień jako uśmiech losu, bo pomimo tylu zdarzeń, samochód szczęśliwie dotarł do mety.
- Raptor "szedł" pięknie, a Robin świetnie sobie radził. Jesteśmy zadowoleni z jazdy, ale nie koniecznie z wyniku. To co prawda pierwszy dzień zmagań, ale mamy świadomość, że możemy być tu w ścisłej czołówce, jeśli tylko uda nam się pokonywać czysto kolejne etapy - dodał Jarosław Kazberuk, który wsiadł za kierownicę w drugiej części oesu.
Do tej pory piętą achillesową Forda Raptora były hamulce, które tym razem na szczęście nie dały o sobie znać. - Ten element został poprawiony. Nie jest jeszcze idealnie, ale coraz lepiej. Mamy natomiast fantastycznie zestrojone zawieszenie, które pozwala płynąć, nawet po tak kamienistym i skalistym terenie, w jakim przyszło nam dziś rywalizować - komentował Robin Szustkowski.
We wtorek załoga Lotto Team będzie miała do pokonania pętlę o długości 224 km. Na trasie mają pojawić się wydmy, które są domeną Mistrza i Ucznia. Można więc liczyć na walkę o jeszcze lepszy rezultat.
Wyniki I etapu w klasie T2:
1. Emil Khneisser (LBN) Nissan 4:28.48
2. Akira Mira (JPN) Toyota + 6.56
3. Enis Berezowskij (KAZ) + 28.37
4. Jarek Kazberuk/Robin Szustkowski (POL) + 45.34