Abu Dhabi Desert Challenge: Dobre miejsca załóg Orlen Team

Ostatni etap Abu Dhabi Desert Challenge został odwołany z powodu złych warunków atmosferycznych. Nie zmieniły się zatem pozycje polskich załóg.

Szalejąca na pustyni burza piaskowa uniemożliwiła organizatorom odpowiednie przygotowanie i zabezpieczanie trasy ostatniego etapu rajdu. Słaba widoczność i unoszący się w powietrzu piach uziemiły śmigłowce bezpieczeństwa, których obecność podczas każdego odcinka specjalnego jest warunkiem koniecznym. W takich okolicznościach organizatorzy podjęli decyzję o odwołaniu 5 etapu.

Pustynny rajd będący drugą rundą eliminacji Pucharu Świata po rozegraniu czterech odcinków wygrał Rosjanin Vladimir Vasiliyev przed Holendrem Erikiem van Loonem i Brytyjczykiem Harrym Huntem. Dotychczasowy lider klasyfikacji generalnej rajdu, Katarczyk Nasser Al Attiyah po końcowych odbiorach technicznych został zdyskwalifikowany przez sędziów.
[ad=rectangle]
Obie załogi samochodowe Orlen Team zajęły miejsca w pierwszej dziesiątce rajdu. Marek Dąbrowski z Jackiem Czachorem wywalczyli piąte miejsce, tracąc do lidera 2:09,40, a Adam Małysz pilotowany przez Rafała Martona został sklasyfikowany na pozycji siódmej.

- Chcieliśmy przejechać rajd nie rozbijając samochodu i bez czasochłonnego kopania na wydmach. Można powiedzieć, że plan wykonaliśmy w 100 procentach - powiedział Jacek Czachor. - Jedyne, co nas zaniepokoiło na trasie, to środowa usterka, która pozbawiła nas dobrego miejsca w klasyfikacji generalnej. Brakuje nam jeszcze prędkości, nad czym będziemy pracować przed startem w kolejnej rundzie eliminacji - dodał zawodnik Orlen Team.

- Najważniejsze, że po długiej przerwie razem przejechaliśmy długi rajd. To dla nas ważny element przygotowań w kontekście całego sezonu. Ostatecznie zajęliśmy piąte miejsce. Na początku zawodów mogliśmy tylko marzyć o takiej lokacie. Przed nami kolejne rundy eliminacji, od jutra zaczynamy przygotowania do rajdu Sealine Qatar - powiedział Marek Dąbrowski.

- Wiadomo, że to nie to samo, co zeszłoroczna druga lokata, ale jechaliśmy pierwszy raz MINI, zdobyliśmy cenne doświadczenie i coraz lepiej rozumiemy nowe auto. Nasz start zaliczamy zatem na plus - powiedział Adam Małysz. - Szkoda tylko tego wczorajszego pecha, bo straciliśmy mnóstwo cennych minut. Ale cóż, świat kręci się dalej, a my idziemy do przodu. Kolejny rajd już pod koniec kwietnia, więc jesteśmy w pełni zmobilizowani i gotowi do rywalizacji - zakończył były skoczek narciarski.

Źródło artykułu: