Henk Lategan ukończył ósmy etap Rajdu Dakar w czasie 4:49.54, a później dodatkowo do jego wyniku dopisano dwie minuty kary w związku z przekroczeniem prędkości. Nie przeszkodziło to jednak kierowcy Toyoty w zwyciężeniu poniedziałkowej rywalizacji. Drugi Guy Botterill stracił do niego 1 minutę i 47 sekund.
Po zwycięstwie w siódmym etapie, poniedziałkową trasę otwierał Lucas Moraes, ale nie miał szczęścia, bo tym razem rywalizację motocyklistów i samochodów przewidziano na różnych odcinkach. Dlatego Moraes nie mógł liczyć na podążanie za śladem pozostawionym przez jednoślady. Brazylijczyk już na początku etapu miał ponad 2 minuty straty.
Z czołówki problemy miał też Nasser Al-Attiyah. Kierowca z Kataru ruszał na trasę jako czwarty. Na 200. kilometrze jego strata do lidera wynosiła niemal sześć minut. Na kolejnych punktach kontrolnych kierowca Dacii tylko tracił dystans i ostatecznie finiszował ponad 12 minut za Henkiem Lateganem. To tylko skomplikowało sytuację Al-Attiyaha w "generalce".
ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Joanna Jóźwik nawiązała do początków przygody ze sportem
O ile Henk Lategan w niedzielę stracił niemal całą przewagę w "generalce" z powodu pogubienia się na trasie i rozpoczynał dzień ze świadomością posiadania ledwie 21 sekund zapasu nad Yazeedem Al-Rajhim, o tyle w poniedziałek sytuacja rozstrzygnęła się na korzyść kierowcy z RPA. Obu uczestników Dakaru dzieli w tym momencie 5 minut i 41 sekund.
W klasyfikacji motocyklistów ósmy etap padł łupem Luciano Benavidesa z KTM-a. Argentyńczyk pokonał trasę w 4:50.46. Początkowo wydawało się, że po wygrana sięgnie Tosha Schareina, ale sędziowie zweryfikowali poniedziałkowe wyniki. Jako że Luciano Benavides i Adrien van Beveren zatrzymali się przy kontuzjowanym Pablo Quintanilli, który miał wypadek na trasie, odliczono im czas stracony na ratowanie kolegi.
W "generalce" wśród jednośladów nadal panuje Daniel Sanders. Przewaga Australijczyka nad kolejnym zawodnikiem wynosi 11 minut i 3 sekundy.