Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak w świetnym stylu pokonali drugą pętlę piątkowego etapu Rajdu Safari. Polacy rozpoczęli od drugiego czasu w WRC2 Challenger na próbie Camp Moran 2 (31,40 km), wygrywając kolejne dwa odcinki specjalne: Loldia 2 (19,11 km) i Kengen Geothermal (13,18 km).
Wykręcając trzeci czas na finałowej próbie dnia utrzymali prowadzenie w swojej kategorii, jednocześnie wracając na fotele liderów w całej klasyfikacji WRC2. Do siódmego odcinka specjalnego na czele byli Solberg i Edmondson, którzy przegrali jednak z trudami kenijskiej rundy, zakopując swój samochód w piachu.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
- Czuję się dobrze w nowym aucie. Toyota ma potencjał, jak widać. Cieszę się, że czasami wygrywamy odcinki specjalne, już w pierwszym rajdzie. Natomiast cały czas jestem po tej bezpiecznej stronie, choć podejmuję trochę większe ryzyko niż w ubiegłych latach - powiedział kierowca Orlen Rally Team, który ma już na swoim koncie zwycięstwo w Kenii.
- Tempo Rajdu Safari jest zawrotne, choć pewnie wszyscy jedziemy szybciej niż w ubiegłych latach. Jest też więcej szybkich kierowców i to oczywiście wywołuje taką potrzebę. Najbardziej cieszę się z tego, że jesteśmy na mecie bardzo trudnego etapu. Prowadzimy w kategorii WRC2 Challenger, w której walczymy, ale też w WRC2. Czuję się dobrze w nowym samochodzie i mam nadzieję, że tak pozostanie. Przed nami jeszcze długa droga - dodał trzykrotny mistrz Europy i mistrz świata WRC2 Challenger.
Do zmiany lidera doszło w ogólnej klasyfikacji WRC. Na czoło Rajdu Safari po piątkowym etapie wysunął się Elfyn Evans. Brytyjczyk ma tylko 7,7 s przewagi nad kolejnym w stawce Kalle Rovanperą. Podium zamyka Ott Tanak ze stratą 55,4 s.
Jeszcze po porannej pętli to Tanak był liderem zawodów w Kenii i miał dość bezpieczną przewagę nad Evansem (+24,4 s), ale popołudniowe zmagania nie ułożyły się po myśli Estończyka. Na dziewiątym odcinku specjalnym (Kengen Geothermal 2) w samochodzie byłego mistrza świata doszło do problemów z wałem napędowym, przez co stracił on ponad 1 minutę i 8 sekund.
Sobotni etap rywalizacji mierzy ponad 146 kilometrów. Rozpocznie go legendarna już próba Sleeping Warrior (26,97 km), która wystartuje o 6:35 czasu polskiego. Następnie załogi walczyć będą na OS 12 Elmenteita 1 (17,31 km) i OS 13 Soysambu 1 (28,97 km). Po południu i przerwie serwisowej załogi powtórzą te same trzy odcinki specjalne.