Afera wokół mistrzyni Polski. Zdobyliśmy komentarz ministerstwa

Facebook / Wszystko wskazuje na to, że Weronika Zielińska-Stubińska nie pojedzie na igrzyska olimpijskie. Jej reprezentacyjny trener - Antoni Czerniak - nie ma sobie nic do zarzucenia.
Facebook / Wszystko wskazuje na to, że Weronika Zielińska-Stubińska nie pojedzie na igrzyska olimpijskie. Jej reprezentacyjny trener - Antoni Czerniak - nie ma sobie nic do zarzucenia.

Mistrzyni Polski usłyszała, jak twierdzi, od swojego trenera, że to ministerstwo sportu nie zgadza się, by łączyła naukę z uprawianiem sportu. Odpowiedź resortu rzuca nowe światło na tę bulwersującą sprawę.

Nad Polskim Związkiem Podnoszenia Ciężarów pojawiły się w ostatnich dniach ciemne chmury. Mistrzyni kraju - Weronika Zielińska-Stubińska - w rozmowie z WP SportoweFakty (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>) nie kryła rozczarowania, że związek i selekcjoner Antoni Czerniak rzucają jej kłody pod nogi. Nie otrzymała powołania na wrześniowe mistrzostwa świata, a tym samym straciła szanse na udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu 2024, bo... - Chce łączyć naukę ze sportem - tak twierdzi.

Najlepsza polska zawodniczka jest obecnie na studiach doktoranckich przy AWF-ie w Białej Podlaskiej. Zaliczenia i egzaminy powodują, że nie zawsze może uczestniczyć w zgrupowaniach reprezentacji. Jednak klubowe treningi dają pożądany efekt, skoro zdobyła złoto mistrzostwo Polski, a dodatkowo poprawiła swoje rekordy życiowe.

Dwie wersje, a nawet trzy

Zielińska-Stubińska zasugerowała nawet, że na drodze do jej sukcesu stoi ministerstwo sportu. Skąd taka teza? - Usłyszałam od trenera Czerniaka, że muszę zrezygnować ze szkoły, bo pani Alicja z ministerstwa sportu, której nazwiska nikt nie podał, rzekomo stwierdziła, że jeżeli chcę być w kadrze olimpijskiej, to muszę wybrać albo jedno, albo drugie - powiedziała w rozmowie przeprowadzonej 18 czerwca 2023.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #1. Zaskakujące wyznanie Adrianny Sułek. "Nie chciałam już trenować"

Odezwaliśmy się ponownie do zawodniczki, by potwierdzić, że nie doszło do pomyłki. - Sytuacja jest kuriozalna, bo słyszałam od trenera Czerniaka dwie wersje, a nawet trzy: najpierw, że pani Alicja z ministerstwa mu tak powiedziała, potem, że pani Kuder (Anna Kuder, była naczelnik Wydziału Sportu Wyczynowego w ministerstwie - przyp. red.), a na koniec znów pojawiła się pani Alicja.

Sprawdziliśmy, w ministerstwie (przynajmniej w Wydziale Sportu Wyczynowego) żadna "pani Alicja" nie pracuje. Skontaktowaliśmy się zatem z trenerem Czerniakiem, który miał taką informację przekazać zawodniczce.

"Ja już zgłupiałam"

- Nie mam pojęcia, o jaką panią Alicję chodzi... - rozpoczyna rozmowę telefoniczną. - Nic takiego nie mówiłem Weronice.

Mamy więc słowo przeciwko słowu. Poprosiliśmy o komentarz instytucję, która została jako wywołana do tablicy.

- Ministerstwo Sportu i Turystyki nie ingerowało i nie ingeruje w działalność naukową sportowców kadr narodowych polskich związków sportowych. Co więcej, resort wspiera w różny sposób programy kariery dwutorowej dla członków kadr narodowych polskich związków sportowych - otrzymaliśmy odpowiedź z Biura Komunikacji ministerstwa.

- Ja już zgłupiałam, komu naprawdę tak bardzo przeszkadza, że łączę sport z nauką. Wychodzi na to, z tego, co pan mówi, że głównie trenerowi kadry narodowej (Antoniemu Czerniakowi - przyp. red.) - przyznaje aktualna mistrzyni Polski.

Trener proponował "dziekankę"

Zapytaliśmy więc trenera Czerniaka, czy ścieżka naukowa jego zawodniczki mu przeszkadza.

- Ministerstwo wymaga od nas, by reprezentanci kraju byli objęci szkoleniem centralnym, a nie klubowym - mówi. - Dlatego nie mogę pozwolić, by Weronika, czy jakakolwiek inna zawodniczka nie przyjeżdżała na zgrupowania, a tych mamy całkiem sporo. Dlatego zaproponowałem jej, by wzięła na uczelni urlop dziekański.

A zawodniczka nie chce o tym słyszeć, bo jej wyniki świadczą o tym, że przecież świetnie godzi sport z nauką. Dlaczego, więc ma to zmieniać?

Co na to ministerstwo? Czy zareaguje w tej sytuacji? Będzie starało się szukać kompromisu?

- To polski związek sportowy określa regulamin powoływania do kadry narodowej, a także kryteria powoływania zawodników na imprezy mistrzowskie. Ministerstwo nie ośmiela się wywierać presji na władzach polskiego związku sportowego czy trenerach. Mając powyższe uwarunkowania prawne na względzie, wszelka pomoc resortu udzielona zawodniczce w wyjeździe na mistrzostwa świata byłaby naruszeniem wyłącznych kompetencji Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów - czytamy w komunikacie.

Casus Włodarczyk? Trener komentuje

A ścieżka indywidualna? Przecież są sportowcy (np. Anita Włodarczyk), którzy przygotowują się poza systemem centralnym. Dlaczego PZPC nie wnioskował o taki rodzaj przygotowań dla Zielińskiej-Stubińskiej?

- Ta ścieżka jest przeznaczona tylko dla najbardziej utytułowanych sportowców, mistrzów olimpijskich, świata - informuje nas Czerniak. - Z całym szacunkiem do Weroniki, ale ona nie ma jeszcze medalu ME czy MŚ. Dlatego nie ma szans, byśmy dostali zgodę z ministerstwa.

A czy PZPC o taką zgodę w ogóle wystąpiło? - Nie - kończy Czerniak.

Czytaj także: PZPN wraca do "afery premiowej". Ważne zapewnienie >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty