Szymon Kołecki wrócił 14 marca do klatki organizacji Babilon MMA. Podczas gali, która odbyła się w Ciechanowie, rywalem byłego ciężarowca był doświadczony Przemysław Mysiala. Kołecki nie dał mu jednak większych szans i wyszedł z klatki jako zwycięzca.
W wieku 43 lat większość zawodników MMA przebywa już na sportowej emeryturze. Szymon Kołecki nie planuje jednak jeszcze odwieszać rękawic na kołku. Mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów przyznaje, że zarabia dobre pieniądze na walczeniu, ale nie są one jego główną motywacją do tego, aby dalej wchodzić do klatki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście
- Mam pieniądze na spokojne życie, to prawda - Kołecki powiedział w rozmowie dla serwisu internetowego "Przeglądu Sportowego". - Tu chodzi o coś innego, o przyjemność wygrywania. Nie ukrywam, że to jest na swój sposób uzależniające. Pracujesz i chcesz odebrać nagrodę. A są nią gratulacje i wyrazy uznania - dodał były mistrz.
Podobnie Kołecki podchodził do rywalizacji na podeście dla ciężarowców. - Nie dźwigałem dla pieniędzy, tylko dla medali olimpijskich. Zdobyłem je, są bezcenne - dodał. Teraz jednak Szymon Kołecki skupia się w całości na MMA i zapowiada, że chciałby powalczyć do 45 roku życia.
Kołecki rywalizuje w zawodowym MMA od 2017 roku. W ostatnich latach miał jednak dłuższą przerwę od startów spowodowaną kontuzjami i operacjami kolan. W zeszłym roku wrócił do pełnej sprawności, rozpoczął treningi, ponownie zawalczył i wygrał. Kołecki stoczył trzynaście zawodowych pojedynków, z których dwanaście wygrał. Walczył nie tylko dla organizacji Babilon MMA, ale również dla KSW.