W czwartkowy poranek na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024 rozpoczęły się zmagania kobiet w maratonie pływackim na 10 kilometrów. Po ponad dwóch godzinach walki z prądami Sekwany najlepsza okazała się Sharon van Rouwendaal.
Holenderka na ostatnim odcinku zaatakowała, wyprzedziła Australijkę Moeshę Johnson i wygrała o 5,5 sekundy. Podium uzupełniła Włoszka Ginevra Taddeucci. Dla Sharon van Rouwendaal to trzecie kolejne igrzyska olimpijskie i trzecie z medalem. Na swoim koncie ma ona już dwa złote krążki. Oprócz wygranej w edycji Paryż 2024, najlepsza była także w Rio de Janiero, a z Tokio wróciła ze srebrnym krążkiem.
Wzruszające sceny mogliśmy oglądać przy okazji wyjścia z Holenderki z wody. Od razu w kierunku kamery zaczęła ona pokazywać tatuaż, który ma na nadgarstku, a później go całować. Nie było w tym żadnego przypadku. Był to tatuaż odciśniętej łapy psa. To właśnie swojemu zmarłemu psu zadedykowała olimpijskie złoto.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"
Sharon van Rouwendaal w maju w swoich mediach społecznościowych dodała post, w którym poinformowała o śmierci swojego psa Rio. "Kupiłam dla nas dom, w którym mieliśmy wspólnie zamieszkać po igrzyskach w Paryżu. Jednak po drodze pojawiły się komplikacje. Dzisiaj muszę się pożegnać z moim małym mężczyzną, który dał mi najlepsze uczucie na świecie, lepsze niż jakikolwiek medal, jaki kiedykolwiek zdobyłam, lepsze niż jakakolwiek chwila pływania, jakiej kiedykolwiek doświadczyłam" - pisała w maju. Po jej zwycięstwie na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024 pojawił się kolejny, krótki wpis. "To dla Ciebie" - czytamy.
Po zakończeniu tego maratońskiego wyścigu Holenderka udzieliła także wywiadu. - Był dla mnie wszystkim. Dla mnie najważniejsza jest rodzina i moje psy. Mój świat się po prostu zatrzymał, gdy on zmarł. Nie chciałam już więcej pływać. Przez kilka tygodni miałam dużo stresu przez to, wymiotowałam, itd. Później mój tata powiedział, że muszę wrócić do pływania i zrobić to dla niego (psa Rio - dop. red.) - mówiła w wywiadzie Eurosportu zaraz po zakończeniu rywalizacji.
Ten gest oraz krótką rozmowę stacja Eurosport umieściła w swoich mediach społecznościowych.
Czytaj także:
Do podium zabrakło niewiele. Polskie "Atomówki" tym razem bez medalu
Świetny początek półfinału Julii Damasiewicz. Do finału jednak zabrakło