Szef POLADA odpowiada na zarzuty zawodniczki. "Miała na to duży wpływ"

Instagram / www.instagram.com/alicja_tchorz / Na zdjęciu: Alicja Tchórz
Instagram / www.instagram.com/alicja_tchorz / Na zdjęciu: Alicja Tchórz

Alicja Tchórz skarży się na opieszałość Panelu Dyscyplinarnego i ciągnące się już prawie rok postępowanie w sprawie jej wpadki dopingowej. Szef POLADA Michał Rynkowski odpowiada byłej reprezentantce Polski w pływaniu.

W tym artykule dowiesz się o:

Niedługo minie rok od badania próbki moczu Alicja Tchórz, które wykazało obecność w jej organizmie zakazanych substancji. Sprawa od początku była o tyle dziwna, że dotyczyła zawodniczki, która tak naprawdę skończyła już zawodową karierę, a pływanie traktowała jedynie jako dodatek do rozwijającej się kariery działacza sportowego.

Po roku utytułowana pływaczka wciąż nie zna ostatecznej decyzji w sprawie swojego zawieszenia, a postępowanie wciąż się przedłuża. Ostatnio z własnej kieszeni wyłożyła osiem tysięcy złotych na badanie próbki włosa. Mimo iż analiza nie wykazała obecności zakazanych substancji, to dowód raczej nie będzie brany pod uwagę przy ostatecznej decyzji.

ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"

Na zarzuty Alicji Tchórz sformułowane w wywiadzie dla WP SportoweFakty odpowiedział sam dyrektor POLADA Michał Rynkowski.

- Postępowanie dyscyplinarne Alicji Tchórz miało pierwotnie zakończyć się w grudniu, ale sama zawodniczka złożyła wnioski o dodatkowe analizy. To oznaczało automatyczne wydłużenie postępowania o kilka miesięcy. Pojawiły się także kolejne wnioski o przesłuchanie szefowej laboratorium i jednego niezależnego eksperta. Zgoda na każdy z tych wniosków oznacza przedłużenie postępowania. Czas sprawy jest uzależniony nie tylko od POLADA, czy Panelu Dyscyplinarnego, ale także danego zawodnika. W tym przypadku pływaczka też ma wpływ na to, jak przebiega postępowanie - wyjaśnia Rynkowski.

To już nie pierwszy raz, gdy zawodnicy skarżą się na przeciągające się w nieskończoność kolejne procedury. Niecierpliwości z jednej strony nie ma się co dziwić, bo przecież nikt nie chciałby długo pozostawać w niepewności. Z drugiej strony wiadomo jednak, że rzetelne zbadanie każdego wniosku wymaga dodatkowego czasu, a odrzucenie takich wniosków mogłoby zostać odebrane jako uniemożliwianie skutecznej obrony.

Rozgoryczenie 32-letniej pływaczki wzbudził także fakt, że wszystko wskazuje na to, że pod uwagę przy ostatecznej decyzji nie będzie brany kluczowy dowód potwierdzający jej rzekomą niewinność. Idąc śladem kajakarki Doroty Borowskiej, Tchórz także zleciła specjalistyczne badanie włosa u francuskiego specjalisty. Finał sprawy może być jednak mniej pomyślny niż w przypadku innej polskiej reprezentantki. Chodzi bowiem o to, że w organizmach zawodniczek zostały znalezione inne substancje.

- To, czy ten dowód zostanie wzięty pod uwagę, zależy już od członków Panelu Dyscyplinarnego. Naszym zdaniem analiza próbki włosów akurat w przypadku metyloheksanoaminy nie daje odpowiedzi na najważniejsze pytania, jak choćby w przypadku klostebolu (tę subsancję wykryto u Borowskiej - dop. aut.). Brak aktualnie jednoznacznych dowodów naukowych związanych z identyfikacją metyloheksanoaminy we wlosach, na których można byłoby oprzeć dowodzenie konkretnej przyczyny pozytywnego wyniku kontroli antydopingowej. Po prostu tak już jest, że w przypadku różnych substancji inna będzie ocena samego badania, a wyniki nie będą mogły być traktowane jako równowartościowe - tłumaczy Rynkowski.

Na razie jednak trudno przesądzać, jak zakończy się sprawa. Tchórz grożą dwa lata dyskwalifikacji, ale sama zawodniczka już od roku jest zawieszona, a poza zakazem startów nie może też podejmować żadnej pracy w sporcie.

O komentarz w sprawie wypowiedzi zawodniczki poprosiliśmy również przedstawicieli Panelu Dyscyplinarnego, który ma rozstrzygnąć sprawę.

- Faktycznie sprawa Alicji Tchórz trwa nieco dłużej niż przeciętne postępowanie, ale wynika to z bardzo wielu wniosków dowodowych i dodatkowych analiz przeprowadzanych z inicjatywy zawodniczki. Postępowanie jest w toku, więc obecnie nie ma sensu wypowiadać się na temat możliwych rozstrzygnięć i tego, które argumenty zostaną wzięte pod uwagę przy ostatecznej decyzji - mówi Wojciech Robiński, sekretarz Panelu Dyscyplinarnego.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (4)
avatar
alfmatic
4 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tak długie procedury kryją nieudolność działaczy ( urzędników ) od wykrywania dopingu. Przecież można takie rzeczy załatwić w kilka dni lub co najwyżej tygodni. 
avatar
cena drewna spada
5 h temu
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Co za bzdury , najlepiej przeciągajcie to jeszcze ze 2 albo 3 lata . Jesteście gorsi od inkwizycji . 
avatar
mały w
5 h temu
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Alicja Tchórz zakończyła swoją karierę zawodniczą, wystartowała w zawodach, w których obowiązują testy antydopingowe?
Wiedziała o tym?
Do badań przystępują wszyscy pływacy czy wybór losowy?
Dl
Czytaj całość
avatar
Malena
7 h temu
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Bez względu na wnioski byłej zawodniczki badanie sprawy trwało i tak ponad 6 m-cy i to bez gwarancji definitywnego zakończenia. Naprawdę nie można szybciej? 
Zgłoś nielegalne treści