"Szycie kolana na szybko i z powrotem na skocznię". Byliśmy w rodzinnych domach naszych skoczków!

WP SportoweFakty / Mateusz Skwierawski / Mama Piotra Żyły
WP SportoweFakty / Mateusz Skwierawski / Mama Piotra Żyły

- Przyniósł mi narty, zużyte, stare. Pogłaskał i posadził koło łóżka. I z nimi zasnął - opowiada Bronisław Stoch. Wirtualna Polska odwiedziła z kamerą rodziców naszych skoczków. To im należą się podziękowania za wychowanie medalistów z Pjongczangu.

Żeby poznać historię naszych medalistów wybraliśmy się z kamerą do ich rodziców. To ludzie pełni ciepła, troski, oddania i poświęcenia. Stefan Hula senior wkładał kilkumiesięcznego syna do nosidełka i zabierał na stok. Ale nie na spacer, na wspólną przejażdżkę na nartach.

Pierwszymi nagrodami były arbuzy, kufel piwa czy kupony do McDonaldsa. Bywały też momenty kryzysowe. Maciej Kot myślał o rzuceniu skoków, pracował z psychologiem. Sport pomógł Kamilowi Stochowi zwalczyć chorobę.

ZOBACZ WIDEO pokazujące naszą wizytę u rodzin polskich skoczków

To rodzice zaszczepili w naszych skoczkach pasję, pomogli wyjść z kryzysu, wspierali finansowo. Czasem trzeba było zapłacić nawet trzy tysiące złotych, tak jak Zbigniew i Ewa Żyłowie, gdy sfinansowali Piotrowi zawody w Finlandii.

Rodzice Dawida Kubackiego. Fot. Mateusz Skwierawski
Rodzice Dawida Kubackiego. Fot. Mateusz Skwierawski

To bohaterowie drugiego planu, którym dobrze w cieniu. Państwo Żyłowie prowadzą pensjonat "Źródełko" w Ustroniu. Bronisław Stoch ma ponad trzydziestoletni staż jako psycholog sądowy. Ojciec Dawida Kubackiego w Szaflarach ma firmę zajmującą się instalacjami sanitarnymi. Rafał Kot to były fizjoterapeuta kadry skoczków, natomiast Stefan Hula senior jest dwukrotnym olimpijczykiem, brązowym medalistą mistrzostw świata w kombinacji norweskiej.

Brązowy medal drużynowy syna jest spełnieniem jego marzeń.

Medale Macieja Kota. Fot. Mateusz Skwierawski
Medale Macieja Kota. Fot. Mateusz Skwierawski

Czy sukcesy zmieniają naszych sportowców? Rodzice dadzą im odlecieć, ale tylko na skoczni. Kubacki dzień po powrocie z Korei pojechał do centrum Szaflar. Mama prosiła go o załatwienie kilku spraw. Po godzinie wraca. - I jak, udało się? - pyta pani Małgorzata. - Tak... jak zawsze - odpowiada Dawid, stojąc w przedpokoju, zupełnie jakby dalej był nastolatkiem i właśnie tłumaczył, dlaczego nie zaliczył kartkówki. - No, czyli jak zwykle - mama skoczka tylko się uśmiechnęła.

Hula w wolnym czasie remontuje rodzicom dom. Dawid Kubacki marzy tylko, by ze swojego małego pokoju na pierwszym piętrze zejść do piwnicy, zaszyć się na kilka godzin i po nocy sklejać modele samolotów.

Rafał Kot pokazuje brąz syna z Pjongczangu. Fot. Mateusz Skwierawski
Rafał Kot pokazuje brąz syna z Pjongczangu. Fot. Mateusz Skwierawski

Medale, które zdobią ściany tych pięciu salonów, przypominają drogę pełną wzlotów i upadów. Przypominają początki: lądowanie na jezdni dla samochodów, zwycięstwa, ale i siniaki, rozcięte kolana, złamane obojczyki. To droga, która doprowadziła naszych skoczków na podium zimowych igrzysk olimpijskich.

Źródło artykułu: