Pjongczang 2018. Złoty medalista narzeka na pustki na trybunach

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Aksel Lund Svindal
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Aksel Lund Svindal

Aksel Lund Svindal wygrał alpejski zjazd mężczyzn na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. Norweg nie ukrywał radości ze swojego wyniku, ale zwrócił również uwagę na słabą frekwencję podczas tej konkurencji.

W tym artykule dowiesz się o:

W Europie konkurencje alpejskie, zwłaszcza zjazd mężczyzn, wywołują bardzo duże zainteresowanie. Wystarczy przypomnieć zjazd w austriackim Kitzbuehel, gdzie przy trasie gromadzi się kilkadziesiąt tysięcy kibiców. Wszyscy z zapartym tchem śledzą wówczas zmagania alpejczyków, którzy rywalizują przy prędkościach powyżej 100 kilometrów na godzinę.

Tymczasem w Pjongczangu, jak na wielu innych konkurencjach, zjazd mężczyzn nie przykuł wielkiej uwagi miejscowych kibiców. Wydawało się, że sportowcom skupionym na walce o medale, niska frekwencja nie będzie przeszkadzać. Tak jednak nie jest. Już po zakończeniu zjazdu na puste trybuny zwrócił uwagę złoty medalista Aksel Lund Svindal.

- Dziwnie czuję się w takiej sytuacji. Trwają przecież igrzyska olimpijskie, a na trybunach wspiera nas tak mało osób. W krajach europejskich jak w Austrii, Szwajcarii, Włoszech czy Norwegii nasze zmagania oglądałoby po 50 tysięcy ludzi. Rozumiem jednak tę sytuację. Igrzyska to przecież ogólnonarodowa impreza. W Norwegii niewielu oglądałoby na przykład short track, a tutaj są na tym tłumy - podkreślił.

Z małą liczbą kibiców na trybunach organizatorzy igrzysk zmagają się od początku rywalizacji. Doszło nawet do sytuacji, że zdecydowali się zrezygnować z biletów (w cenie 1,5 euro) na ceremonie medalowe, ponieważ na nich także brakowało kibiców.

Mimo słabego dopingu Norweg potrafił znakomicie skupić się na swoim przejeździe. Uzyskał czas 1:40.25 i o 0,12 sekundy pokonał swojego rodaka Kjetila Jansruda i o 0,18 Szwajcara Beata Feuza. - Ciężko mi powstrzymać emocje. To wielki dzień. Gdy już byłem na mecie, to wierzyłem w medal, ale nie złoty - powiedział triumfator.

Dla Svindala to drugi złoty medal olimpijski w karierze. Wcześniej był najlepszy w supergigancie osiem lat temu w Vancouver.

ZOBACZ WIDEO Michał Bugno z Pjongczangu: Za każdym z polskich skoczków ciągną się koreańskie demony

Komentarze (3)
krótka piłka
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niesmak podczas giganta kobiet budziły wytresowane okrzyki wsparcia zorganizowanej grupy z Korei Północnej. Miało być miło i spontanicznie, ale jakoś trudno zapomnieć o tym jak wygląda życie t Czytaj całość
avatar
yes
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kibic idzie na co chce.
jego pieniądze i jego wybór 
avatar
nowa
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To prawda, z frekwencją jest kiepsko bo i jak ma być inaczej, mała miejscowość, pogoda.