Nie jest już tajemnicą, że austriackie skoki narciarskie przeżywają poważny kryzys. Przykrym potwierdzeniem tego faktu był występ podopiecznych Heinza Kuttina w pierwszym konkursie igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. W pierwszej "10" nie znalazł się wówczas żaden Austriak, a najlepszy z nich - Stefan Kraft - był dopiero 13. Według statystyk, był to najgorszy występ reprezentantów tego kraju od 46 lat! Na zawodników wylała się fala krytyki. Głos zabrał również były szkoleniowiec, Alexander Pointner.
- Zrobiono wiele, by w Korei zawodnicy mogli pojawić się na starcie z nową "świeżością". Team skoncentrował się na podstawowych elementach treningu i regeneracji. Mimo to wszystko nadal toczy się po staremu. U Austriaków zabrakło mi zuchwałości, odwagi, dzięki którym można sprawić niespodziankę. Dewiza: "nie mamy nic do stracenia" została gdzieś z tyłu - skomentował start austriackich zawodników dawny trener.
Pointner przyznał również, że tak słabe starty mogą mieć przykre konsekwencje już w niedalekiej przyszłości. - Tak naprawdę Austriacy mają dużo do stracenia. Pozycję, fanów, sponsorów, a nawet trenera. I świadomość tego mają wszyscy. Sztuczne wywoływanie szczęścia nic nie zdziała, a ciała i mózgu nie da się oszukać - przyznał otwarcie szkoleniowiec, po czym dodał: - Skoczkowie stracili orientację i jak dla mnie tylko Stefan Kraft jest jeszcze autentyczny.
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz: Wkładam na siebie, ile tylko mogę, ale twarz totalnie mi odmarzała
Austriacy z dawnego nr 1 w skokach, stoczyli się i zaczęli odstawać w tym wyścigu zbrojeń. Są na poziomie Słowe Czytaj całość