Jeszcze kilka lat temu austriaccy skoczkowie byli murowanymi faworytami do zdobywania złotych medali podczas mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Obecnie jednak podopieczni Heinza Kuttina pogrążani są w głębokim kryzysie, a osiągane przez nich wyniki nie mogą cieszyć ani kibiców, ani samych zawodników. Kolejnym dowodem ich sportowej niemocy był występ w sobotnim konkursie indywidualnym na skoczni normalnej w Pjongczangu.
W pierwszej "10" nie znalazł się ani jeden austriacki zawodnik. Najlepszy z nich, Stefan Kraft, był dopiero 13. 17. lokatę zajął jego przyjaciel, Michael Hayboeck. W trzeciej dziesiątce uplasowali się natomiast pozostali reprezentanci: 22. był Gregor Schlierenzauer, a 23. Manuel Fettner. I choć sposób przeprowadzenia zawodów oraz warunki atmosferyczne pozostawiały wiele do życzenia, liczby i wyniki mówią same za siebie - tak źle nie było od 1972 roku. Wówczas austriaccy skoczkowie zajęli 26., 29. oraz 36. miejsce.
Jak donosi portal kleinezeitung.at, dawni dominatorzy chcą teraz jak najszybciej zapomnieć o poniesionej porażce i przez najbliższe dwa dni mają zamiar kibicować swoim kolegom i koleżankom startującym w innych dyscyplinach. Dopiero później skupią się na treningach oraz ostatnich przygotowaniach do konkursu na dużej skoczni.
ZOBACZ WIDEO Jagna Marczułajtis: Czwarte miejsce na igrzyskach to największy ból