Polscy skoczkowie doskonale spisali się podczas ostatniego weekendu Pucharu Świata przed igrzyskami olimpijskimi w Willingen. Cała piątka, która w poniedziałek wyleci do Pjongczangu, w niedzielę zajęła miejsca w czołowej dwunastce.
To doskonały prognostyk przed najważniejszą imprezą czterolecia. Trzeba jednak podkreślić, że Stefan Horngacher będzie mógł wystawić tylko czterech zawodników w kwalifikacjach na skoczni normalnej i czterech na dużym obiekcie. Pewniakami wydają się być Kamil Stoch oraz Dawid Kubacki, a o pozostałe dwa miejsca zawalczą Maciej Kot, Stefan Hula i Piotr Żyła.
Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że miejsce w drużynie odjeżdża temu ostatniemu, ale Żyła zaskoczył wszystkich w Willingen i w drugim konkursie uplasował się na najniższym stopniu podium. Nie ma więc wątpliwości, że szkoleniowiec stanie przed bardzo trudną decyzją.
- Nie nazwałbym tego problemem. Jestem szczęściarzem, że mogę wybierać z piątki znakomitych skoczków. Nie myślałem jeszcze o obsadzie na konkurs w Pjongczangu. Najpierw musimy zapoznać się ze skocznią normalną. Najlepsza czwórka wystartuje w kwalifikacjach - skomentował Horngacher w rozmowie z TVP Sport.
Już na środę zaplanowane są pierwsze treningi na skoczni K98, które pomogą trenerowi w wyłonieniu czwórki na czwartkowe kwalifikacje. - Mamy dobre wspomnienia z Korei. Dwa razy udało się nam być na podium, a Maciej Kot wygrał tam nawet na normalnej skoczni. Oba obiekty sprzyjają naszym skoczkom, którzy dobrze się na nich czują - ocenił Austriak.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Kubacki jednym z faworytów w Pjongczangu? "Kalkulacje w niczym nie pomagają"