Rio 2016. Wielbiciel nurkowania i niedoszły koszykarz. Oto wybrańcy Tałanta Dujszebajewa
Na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro jest chorążym kadry. W 2010 roku podczas towarzyskiego meczu z Chorwacją stracił oko, ale podniósł się po tym zdarzeniu. Chociaż mało kto wierzył, że może wrócić do profesjonalnego sportu, on pokazał, że niemożliwe nie istnieje.
Nie ukrywa, że najlepiej czuje się w rodzinnych stronach - Sandomierzu i Kielcach, gdzie stawiał najważniejsze kroki w profesjonalnej piłce ręcznej. W stolicy województwa świętokrzyskiego otworzył też restaurację - było to jedno z jego pozasportowych marzeń. Igrzyska w Rio będą pierwszym wielkim turniejem, na który pojechał już w roli taty - niedawno powitał na świecie córeczkę Hanię.
Porównuje siebie do Hulka - komiksowego bohatera o nadprzyrodzonej sile i nieprzeciętnej wytrzymałości. Taki z pewnością jest na parkiecie, ale ma też drugą twarz - "Dzidziusia" - spokojnego i wiecznie wyluzowanego gościa. Podobno w domu nic nie jest w stanie go zdenerwować, a do dzieci ma anielską cierpliwość. Na parkiecie zamienia się jednak w wulkan energii i mało która obrona potrafi go zatrzymać.
W swoich szeregach chciała go mieć legendarna FC Barcelona, ale on odmówił, bo stwierdził, że w Kielcach czuje się doskonale. W stwierdzeniu, że Jurecki woli grać w Polsce nie ma ani odrobiny przesady - jego umiejętności w pełni rozkwitły dopiero gdy wrócił z Bundesligi. Sam przyznaje jednak, że gdyby nie okres spędzony w Niemczech, nie byłby tym samym zawodnikiem.