W czwartek Torus Wybrzeże miało dobre momenty, jednak o zwycięstwie w Płocku nie było mowy. - Na pewno graliśmy falami, ale nie jest to dla nas wielkie zaskoczenie że w Orlen Arenie gramy falując. Z racji tego, że nie mamy wszystkich zawodników do dyspozycji wiedzieliśmy, że w pewnym momencie zabraknie nam sił - powiedział Mariusz Jurkiewicz, trener zespołu z Gdańska.
- Orlen Wisła zmusza zawsze swojego przeciwnika do wytężonej pracy w ataku pozycyjnym, trzeba też wracać w obronie i biegać do przodu. Wiedzieliśmy, że wydatek energetyczny może być na tyle duży, że poziom może się obniżyć, ale jako trenerzy jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak drużyna pracowała przez 60 minut jeśli chodzi o konsekwencję w grze i charakter. Graliśmy na tyle, na ile mieliśmy sił i to dobry wniosek na przyszłość - dodał Jurkiewicz.
Mimo przeciwności, gdańszczanie grali najlepiej, jak potrafili przeciwko Orlen Wiśle. - Gratulacje dla Wisły za dobry mecz, który mógł się podobać kibicom. Nie położyliśmy się i wynik się nie rozjechał, jak to ciężko wygląda w Płocku - ocenił Kelian Janikowski.
- Jesteśmy po trudnym okresie, bo wypadło nam parę osób. Walczyliśmy, chcieliśmy utrudnić płocczanom zadanie. Staraliśmy się biegać do samego końca. Momentami wyglądało to fajnie, ale brakuje nam ławki. Ten mecz może być dobrym prognostykiem przed następnymi spotkaniami, które nas czekają. Mam nadzieję, że utrzymamy rytm i koncentrację - podsumował obrotowy Torus Wybrzeża Gdańsk.
Czytaj także:
Słoweńcy z nowym selekcjonerem
Ważne informacje dla Jakuba Skrzyniarza
ZOBACZ WIDEO: Dawid Kubacki pomógł polskiej olimpijce. "Wszyscy się śmiali"
Czy Torus Wybrzeże wygra kolejny mecz, z Sandra Spa Pogonią Szczecin? 
