Dla wielokrotnego reprezentanta Polski byłby to powrót do kraju po 10 latach. Piotr Wyszomirski w 2012 roku opuścił Azoty Puławy i wyjechał do ligi węgierskiej. Najpierw grał w Csurgoi, potem w drużynie wicemistrza kraju Pick Szeged. W 2016 roku przeniósł się do niemieckiego Lemgo, by po czterech latach wrócić na Węgry - tym razem do brązowego medalisty rozgrywek Grundfos Tatabanya.
W Zabrzu ma zastąpić odchodzącego do hiszpańskiej Bidasoi Irun Jakuba Skrzyniarza. - Jestem spokojny o obsadę bramki, mamy tę pozycję zabezpieczoną, ale nie zdradzę nic więcej w tym temacie - powiedział WP SportoweFakty prezes Górnika Bogdan Kmiecik.
Wyszomirski to jeden z najbardziej znanych polskich bramkarzy. W 2009 roku debiutował w kadrze i był szykowany na następcę Sławomira Szmala. Regularnie jeździł na wielkie turnieje, m.in. zdobył brązowy medal MŚ 2015. Był jednym z najlepszych polskich zawodników podczas igrzysk w Rio de Janeiro, szczególnie w pamiętnym spotkaniu ćwierćfinałowym z Chorwatami. Wciąż pozostaje w kręgu zainteresowań trenera Patryka Rombla, ale w ostatnich miesiącach nie otrzymywał powołań.
34-latek związał się z Grundfos do końca sezonu 2022/23, ale w gronie kandydatów do występów w Tatabanya wymienia się Martona Szekely'ego z Eurofarmu Rabotnik.
W Zabrzu prawdopodobnie pojawi się także drugi nowy bramkarz. Wciąż nie wiadomo, czy po poważnej kontuzji kolana do gry wróci weteran Martin Galia.
ZOBACZ:
Coś niesamowitego w Koszalinie
Wisła szykuje niespodziewany transfer
ZOBACZ WIDEO: Padło pytanie o przeszłość Michniewicza. "Zacni polscy politycy mieli niechwalebne epizody"