Przed bieżącym sezonem ekipa z pierwszej stolicy Polski została wyraźnie wzmocniona. Zwiększyły się także oczekiwania względem zawodniczek MKS PR URBIS Gniezno. To oczywiście wymusiło podniesienie budżetu.
- W tym sezonie budżet waha się w granicach 700-800 tysięcy złotych. Został on delikatnie zwiększony w porównaniu do poprzedniego sezonu. W ślad za większą liczbą treningów dziewczyny muszą mieć troszeczkę wyższe wynagrodzenia. Dochodzą dojazdy, wydatki na mieszkanie, a także na drugi zespół - powiedział nam prezes MKS PR Arkadiusz Koronka.
Na PGNiG Superligę kobiet potrzebny byłby wyższy budżet. Konieczne jest posiadanie co najmniej miliona złotych. W Gnieźnie wiedzą jednak, że takie środki mogą nie zagwarantować utrzymania. Mają świadomość, jakimi pieniędzmi dysponują inne kluby.
ZOBACZ WIDEO: Huknął nie do obrony! Tę bramkę można oglądać godzinami
- Te budżety wahają się od miliona do kilku milionów - mówimy tutaj o zespołach z Lublina, Lubina, czyli o miastach, które są wiodące. Dwa miliony to granice 3-4. miejsca, więc widać, że są to kwoty, które stawiają przed nami wiele wyzwań. Tak naprawdę jednak naszym celem nadrzędnym jest w tej chwili rozkochanie gnieźnian w piłce ręcznej. Chcemy zbudować modę na piłkę ręczną i myślę, że przy naszej pracy te tematy finansowe przyniosą oczekiwane efekty - spostrzegł Koronka.
MKS PR URBIS notuje świetne wyniki w lidze, ale i na widowni. Trybuny każdorazowo wypełnia wielu kibiców. - Jeżeli chodzi o frekwencję, to wahamy się między trzecim a czwartym miejscem w piłce ręcznej żeńskiej - Lubin, Lublin, potem jest Koszalin i Gniezno. To pokazuje, że grając w pierwszej lidze, jesteśmy wysoko. Wiadomo, są wyniki, ale chcemy zbudować to tak, byśmy podczas każdego meczu - w zależności od obostrzeń - mieli pełną halę, ale też żeby kibice przychodzili wtedy, gdy powinie nam się noga i nadejdą te słabsze dni, kiedy będą przegrane mecze. W ślad za tym przychodzą dzieci, które mają wstęp za darmo. Przychodzimy na mecze całymi rodzinami, jest wiele atrakcji dla dzieci, potem przychodzą one do akademii. Jest to bardzo spójne i ma fajne fundamenty - podkreślił prezes klubu.
Niektórzy obawiają się, że po awansie... hala może stać się za mała! - Jeżeli chodzi o frekwencję, to jeśli nie ma obostrzeń, możemy wpuścić 1200 osób na miejsca siedzące + 300 miejsc stojących, więc w sumie mamy 1500 miejsc. Chcielibyśmy mieć takie problemy przy każdym meczu - zaznaczył działacz, odnosząc się do kwestii możliwego braku miejsc dla chętnych.
Działacze MKS-u powoli szykują grunt pod awans. Muszą mieć nie tylko odpowiednie zaplecze finansowe, ale i spółkę. - Przed tym sezonem 2021/2022 do końca kwietnia trzeba było złożyć wszystkie dokumenty licencyjne, w tym między innymi wykazać się licencjami. Podejrzewam, że w tym kolejnym sezonie może być podobnie. Jeśli chodzi o spółkę, potrzeba tutaj dwóch miesięcy. Po Nowym Roku rozpoczynamy ten temat. Jeżeli nie uda się awansować w tym roku, to ta spółka zostanie i później nie będziemy musieli już tego kroku podejmować. To będzie spółka akcyjna lub spółka z o.o. - dodał Koronka.
- Celem nadrzędnym jest to, byśmy mieli w Gnieźnie silną modę na piłkę ręczną. Być może nawet, żeby Gniezno było stolicą żeńskiego szczypiorniaka. Jeżeli mówimy o Superlidze, to jeśli udałoby nam się awansować, to chcielibyśmy tam pozostać przez jakiś dłuższy czas. Może nie na zawsze, ale utrzymać się stabilnie finansowo, organizacyjnie i sportowo na długie lata - podsumował prezes najlepszego klubu w 1. lidze gr. A.
Zobacz także:
> Ścisk w czołówce. Najlepsi polscy szczypiorniści 2021: bramkarze
> Gwardia pracuje nad składem. Liderzy na razie bez kontraktów