"Może było za dobrze". W drugiej połowie kibice przecierali oczy ze zdumienia

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Adam Babicz
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Adam Babicz

Zawodnicy Piotrkowianina mieli już rywala na widelcu, jednak Grupa Azoty Unia odrobiła z nawiązką siedmiobramkowe prowadzenie. Ostatecznie trzy punkty zostały w Piotrkowie Trybunalskim i to cenna lekcja dla gospodarzy.

W niedzielę Piotrkowianin Piotrków Trybunalski do końca musiał walczyć o punkty. - Może było za dobrze w I połowie i wynik nas uśpił? Nie wydaje mi się, by to leżało w naszych głowach, ponieważ mówiliśmy sobie o tym w przerwie żeby się nie dać i przy wyniku 16:10 samo się to nie wygra, więc chcieliśmy robić dalej to, co potrafimy najlepiej - twarda, mocna obrona i kontra. Tego jednak zabrakło w pierwszych minutach - przyznał Adam Babicz.

- W ataku pozycyjnym coś nam nie szło, do tego popełniliśmy trochę błędów, był chaos, piłka została oddana z jednej i z drugiej strony. Wynik topniał, a nawet tarnowianie wyszli na prowadzenie. Podnieśliśmy się jednak i pokazaliśmy, że potrafimy grać w każdym momencie meczu, przy każdym wyniku, niezależnie czy wynik jest dobry czy bardzo zły. Dociągnęliśmy to do końca i mamy zwycięstwo - dodał zawodnik Piotrkowianina po meczu z Grupa Azoty Unią Tarnów.

Podobne odczucia miał Bartosz Jurecki. - Rozpoczęliśmy super. Cała pierwsza połowa była bardzo dobra w obronie, do tego dołożył się Kacper Ligarzewski. Mieliśmy swoje szanse, które wykorzystywaliśmy i graliśmy szybko. Nie ma co mówić co mówiliśmy w szatni, ale na pewno nie taki plan był. Cieszy wola walki, bo przy stanie 21:22 przestraszyliśmy się, że możemy tego nie dowieźć do końca - opisał sytuację były wielokrotny reprezentant Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja

Zdobyte trzy punkty to wielki kapitał dla Piotrkowianina. - Wielkie dzięki dla moich chłopaków, bo pokazali charakter i nie odpuścili. Sami sobie powiedzieli 2-3 zdania, że grają dla kibiców i dzięki wielkie dla nich, bo włączają nam siódmy bieg. W pewnym momencie straciliśmy koncentrację, ale na nowo przyspieszyliśmy. Zapraszam jak najwięcej fanów, byśmy mogli spotkać się w tej hali - przyznał Jurecki.

Gospodarze mieli w niedzielę spore problemy z rzutami karnymi. - Nie było takiego problemu z karnymi jak teraz od początku okresu przygotowawczego, ale takie mecze mogą się zdarzyć. Słowa uznania dla Caspera Liljestranda, bo świetnie bronił. Jego tata też był wyśmienitym bramkarzem i bramka tarnowska jest mocna. Podnieśliśmy się dla Piotrkowa i dla tych kibiców, którzy byli z nami - podsumował trener.

Czytaj także: 
Na kłopoty Mateusz Kornecki 
Świetne wieści dla kibiców z Płocka

Źródło artykułu: