[color=#222222]
Początek meczu w Kaliszu nie zwiastował niespodzianek. Gospodarze na pierwszą bramkę czekali prawie 7 minut - w tym czasie kielczanie zdążyli zdobyć ich już cztery. Łomża Vive Kielce bez żadnych problemów budowała przewagę, między innymi dzięki fantastycznej formie, którą prezentował Nicolas Tournat. Gra kaliszan nieco się uspokoiła, a Łukasz Zakreta zaczął lepiej bronić, jednak do statystyk Andreasa Wolffa nadal mu brakowało.
Goście mieli dużo swobody w budowaniu akcji, w przeciwieństwie do gospodarzy, którzy z trudem zdobywali bramki i nie mogli znaleźć przepisu na udaną obronę. Na przerwę drużyna z Kielc schodziła z dziesięcioma bramkami przewagi (21:11) oraz skutecznością rzutową na poziomie 80 proc.
[/color]
W drugą połowę obie drużyny weszły ze zmianą w obsadzie bramki. Dużym problemem dla kaliszan okazywał się pośpiech. Zamiast decydować się na spokojne budowanie akcji, próbowali szybkich kontr, które kilkukrotnie kończyły się stratą piłki. W zespole gospodarzy zaczął wyróżniać się jednak Maciej Pilitowski, który w ciągu 7 minut zdobył 4 bramki.
ZOBACZ WIDEO: Martyna Łukasik, czyli zmęczona, ale szczęśliwa mistrzyni Polski. "Postawiłyśmy na swoim"
Ostatnie dziesięć minut przebiegało głównie pod znakiem zaskakującego nadrabiania strat przez kaliszan. Kielczanie wyraźnie odpuścili. W podopiecznych Tomasza Strząbały wstąpiły nowe siły, a wynik zaczął topnieć w błyskawicznym tempie. Zawodnicy z Kielc mieli jednak na tyle dużą przewagę, że nawet błędy w końcówce nie zabrały im zwycięstwa. Ostatecznie nawet dwunastobramkowa przewaga stopniała do 5 goli, ale punkty pozostały po stronie gości.
Energa MKS Kalisz - Łomża Vive Kielce 28:33 (11:21)
Energa MKS Kalisz: Krekora, Zakreta - Krępa 3, Kamyszek 5, Kacper Adamski 3, Kus 2, Drej, Misiejuk 1, Góralski 1, Wróbel, Szpera 4, Pilitowski K. 2, Pilitowski M. 5, Makowiejew, Kamil Adamski 2
[color=#222222]Łomża Vive Kielce: Wałach, Wolff - Vujović 2, Olejniczak, Sićko 2, Dujshebaev 3, Tournat 6, Karacic 1, Kulesh 3, Moryto 5, Surgiel 2, Gębala 3, Fernandez 3, Gudjonsson, Kaczor 3
[/color]ZOBACZ TAKŻE:
Piotrkowianin żałuje meczu z Orlen Wisłą
Polski trener stawia w Niemczech na Polaków