Mistrzynie Polski przystępowały do swojego trzeciego występu w Lidze Europejskiej z pozycji lidera grupy B. Zmierzyły się jednak z zespołem utytułowanym, który ma w składzie kilka gwiazd światowego formatu. Co ciekawe, jedną z nich jest Polka, Adrianna Płaczek. W Lublinie była pierwszoplanową postacią przyjezdnych.
MKS-owi Perle nie idzie ostatnio w rozgrywkach PGNiG Superligi Kobiet, ale jak dotąd słabsze występy w kraju nie przekładały się na mecze w europejskich pucharach. Aż do soboty 23 stycznia i starcia z francuskim Nantes Atlantique HB. - Do tej potyczki podejdziemy z dużą koncentracją, szacunkiem do rywala, ale i dobrym samopoczuciem - mówiła przed początkiem tej konfrontacji Magda Balsam.
Przez pierwszy kwadrans ekipa z Lublina miała jeszcze kontakt bramkowy (4:5). Ale już wtedy kilka bardzo ciekawych obron zanotowała wspomniana wcześniej Płaczek. Zawodniczki Nantes potrafiły wykorzystać dobrą dyspozycję swojej bramkarki i dzięki wysokiej skuteczności w ataku po prostu "odjechały" gospodyniom. Pomogła trochę przerwa na żądanie Kima Rasmussena. Wszak rezultat po 30 minutach należało uznać za całkiem niezły.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale jej siadło! Kapitalne uderzenie piłkarki Chelsea
Miejscowe odrobiły zadanie w szatni, bo już w 36. minucie prowadziły w tym spotkaniu 18:17. Wtedy z kolei swoje umiejętności między słupkami pokazała Marina Razum. Wśród mistrzyń Polski w rolę "kata" próbowała się wcielić Marta Gęga oraz Balsam i trzeba przyznać, że gra obu pań wyglądała co najmniej obiecująco. W szeregach gości najwięcej "szumu" robiły akcje z udziałem Pauli de Almeidy (8/12) oraz Orlane Ahandy (6/7).
Francuzki swoją wyższość udowodniły w ostatnich 10 minutach rywalizacji. Jak przyznała Płaczek, o sukcesie zdecydowała mocna obrona. - Kluczem do zwycięstwa była nasza defensywa. Dziewczyny bardzo pomogły mi w bloku, a ja mogłam dołożyć swoją cegiełkę do wygranej. Tym bardziej przyjemnie było przyjechać do domu i zwyciężyć - stwierdziła polska bramkarka.
Płaczek zebrała pochwały zebrała także od szkoleniowca lublinianek. - Za dobry dzień miała Ada Płaczek. Sumując, po prostu momentami rywalki były dziś dla nas zbyt mocne. Mieliśmy za dużo przestojów w grze, ale walczyliśmy z całych sił. Dobrze funkcjonowała nasza gra z kontry, ale graliśmy przeciwko klasowej drużynie i o porażce zdecydowały detale - podsumował występ Perły Rasmussen.
Liga Europejska, 3. kolejka:
MKS Perła Lublin - Nantes Atlantique HB 26:31 (12:15)
MKS Perła: Razum, Gawlik, Wdowiak - Olek, Balsam 6, Malović 1, Szarawaga 1, Więckowska, Gęga 8 (2/2), Królikowska 1, Tatar 2, Nocuń 3, Anastacio 1, Nosek, Gadzina 1, Rosiak 2.
Karne: 2/2.
Kary: 4 min. (Tatar, Rosiak - 2 min.)
Nantes: Andre, Płaczek, Fontaine-Carretero - Almeida 8, Hagman 2, Bellec 1, Ayglon Saurina 1, Dancette, Gassama Cissokho, Kieffer, Ahanda 6, Mitrović 4, Maubon, Godet, Grigel 6 (3/3), Sylla 3.
Karne: 3/3.
Kary: 4 min. (Ayglon Saurina, Dancette - 2 min.).
Sędziowie: Jahja, Xhema (obie z Kosowa).
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
--> Tajemniczy wpis Zbigniewa Bońka. Zapowiedział zemstę za przegraną szczypiornistów
--> Sensacja z udziałem Chorwatów. Mogą odpaść z turnieju