PGNiG Superliga. Spieszmy się rozgrywać mecze

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Nicolas Tournat
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Nicolas Tournat

Koronawirus szaleje, ale PGNiG Superliga stara się posklejać kalendarz. W weekend mają odbyć się trzy spotkania, co przy bardzo niekorzystnych okolicznościach trzeba uznać za dobry wynik.

Zakażony niemal cały Górnik Zabrze, wielkie testowanie w Mielcu, izolacja w Kaliszu. I cykl się zamyka. Od początku października w ten sposób toczy się życie w Superlidze. Jak pójdzie tak dalej (a to niestety prawdopodobne), to osoby odpowiedzialne za układanie terminarza (i klubowi fizjoterapeuci) będą mieli ból głowy. Bastionów "czystości" zostało niewiele, ale niektórzy przynajmniej wrócili z kwarantanny i można posklejać kalendarz.

Treningi wznowili już wszyscy zakażeni zawodnicy Gwardii Opole (a było ich dziewięciu). Niektórzy - jak Wiktor Kawka i Mateusz Morawski - ledwie wyszli z izolacji. Opolanie mogą żałować, że pech dopadł ich akurat teraz. We wrześniu prezentowali się naprawdę nieźle, ale po trzech tygodniach bez treningu w pierwszym składzie muszą budować wszystko od nowa. Z Łomżą Vive zagrali o honor i niezłe wrażenie, z Pogonią już o punkty.

Pandemia wywróciła wszystko do góry nogami i za faworytów trzeba chyba uznać Portowców. Nawet zapominając o zdrowotnych perturbacjach w Gwardii - Pogoń jest rewelacją ligi, inauguracyjna wygrana z Wisłą nie była dziełem przypadku. W pięciu występach zespół Rafała Białego przegrał tylko raz, bez walki z Łomżą Vive. Jeśli mielibyśmy typować największe zaskoczenie sezonu, to byliby to właśnie Portowcy. Po kilku wspólnych latach, dodatkowo wzmocnieni Łukaszem Gierakiem, mogą wejść w skórę graczy Zagłębia Lubin i Piotrkowianina, którzy odpowiednio rok i dwa lata temu niespodziewanie znaleźli się w czołowej ósemce.

ZOBACZ WIDEO: Kluby PKO Ekstraklasy zabezpieczone finansowo? "Łącznie wypłaciliśmy prawie 170 milionów złotych"

Po ponad miesięcznej przerwie do ligowego życia wróci Chrobry. Po zakażeniu nie ma już śladu, w Głogowie bardzo stęsknili się za graniem. Na fali motywacji zespół Witalija Nata postara się o niespodziankę z Azotami. Kilka miesięcy temu udało się dorwać rywali, ale mimo niespecjalnie zmienionego składu puławianie z Michałem Jureckim wskoczyli na zupełnie inną półkę. Po ich stronie także rytm meczowy, przed tygodniem zmierzyli się z Piotrkowianinem. Trenera Larsa Walthera może martwić tylko styl, bo zwycięstwo padło łupem Azotów po nerwowej i kontrowersyjnej końcówce (31:30).

W weekend zagra też Łomża Vive. Zapewne trener Tałant Dujszebajew zechce oszczędzić swoje gwiazdy, mające w nogach wyniszczający, ale zwycięski bój z PSG (35:33 ---> ZOBACZ). Po meczu z Zagłębiem Lubin mistrzowie Polski skupią się wyłącznie na bardzo istotnym wyjeździe do Porto. Vive akurat dobrze wie, o czym mowa, bo w poprzedniej edycji nie sprostało mistrzom Portugalii na ich gorącym terenie.

Sytuacja w krajowej piłce ręcznej jest na tyle dynamiczna, że nie znasz dnia ani godziny. W pierwotnej wersji tekstu pisaliśmy o czterech spotkaniach, Orlen Wisła Płock zamierzała wskoczyć w miejsce izolowanego Górnika Zabrze i zagrać zaległy mecz z MMTS-em Kwidzyn. Problem w tym, że... sama zmaga się z zakażeniem, wirusa wykryto u jednego z graczy i na mniej niż 24 h przed pierwszym gwizdkiem zapadła decyzja o odwołaniu rywalizacji ---> WIĘCEJ.

Powinniśmy być zadowoleni, jeśli uda się doprowadzić do rozegrania chociaż tych trzech spotkań. Na razie nie cieszmy się przesadnie, w siatkarskiej Pluslidze odwoływano potyczki na kilka godzin przed startem.

Chrobry Głogów - KS Azoty Puławy / 24.10.2020, godz. 14.45
KPR Gwardia Opole - Sandra Spa Pogoń Szczecin / 24.10.2020, godz. 19.00
Zagłębie Lubin - Łomża Vive Kielce / 25.10.2020, godz. 17.30

Źródło artykułu: